|
MUZYKA 3-CIEGO UCHA od awangardy rocka przez jazz, muzykę improwizowaną, avant folk po muzykę współczesną
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gargamel
domownik
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław-Wiedeń
|
Wysłany: Sob 20:44, 25 Lut 2006 Temat postu: ESBJORN SVENSSON TRIO |
|
|
ESBJORN SVENSSON TRIO koncert 13-ego lutego we Wrocławiu
Korzystając z luki na bramce we wrocławskim Imparcie, udało mi się załapać na końcówkę koncertu szwedów z ESBJORN SVENSSON TRIO. Cóż moje laickie ucho może na system literkowy przerzucić? Ano jedynie parę impresji, niemożliwych do pohamowania ...wybaczcie.
Szczególnie moją uwagę, pomiędzy utworami nastrojowymi, bardziej lub mniej eksperymentalnymi (Esbjorn Svensson gra na swym instrumencie zarówno w sposób tradycyjny - czyli korzystając z klawiatury, jak i bardziej intymny, szarpiąc struny w jego wnętrzu) przykuł jeden bardziej energiczny, wykonany w ramach bisu, bodajże przedostani jaki grupa wykonała tego wieczoru. Fortepian - niewątpliy trzon rytmiczny tegoż utworu szkicował przez dłuższą część wpadający w ucho, rozbiegany po klawiaturze riff.
To co było dla mnie zaskakujące to fakt, że riff ten ani na chwilę
nie skonkretyzował się, pozostając takim właśnie tańczącym,
wciąż szkicującym się pochodem...
Z kolei tak zwana sekcja rytmiczna - czyli w
tym wypadku kontrabass i perkusja - zmyślnie
unikała pułapek czychających wszędzie tam,
gdzie kusi propozycja stania się po prostu podkładem.
Zdawało się że kontrabass na przemian przykleja się
do basowego pochodu (sugerowanego mu przez fortepian)
i w dowolnym momencie odkleja się od niego, swobodnie porzucając
pośpieszne tempo utworu na rzecz zgrabym akcentów, z kolei małpujących
wysokie partie fortepianu. Tyleż w tym było kontrastu (kiedy to Dan Berglund - kontrabasista
coraz to wyciągał i chował smyczek spowrotem do pokrowca) co - o dziwo - płynności.
Kazało mi to badać i nie poprzestawać, bo i skąd ty sie wzięłaś płynnościo,
skoro nie brak było kiji do odrwacania twojego biegu
Ów gest kolega mój celnie przyrównał do
wyciągania szabli. Tak, w istocie czułem
się jakby ściąć miano mi głowę za każ-
-dym razem gdy gest ten był bliski...
I tak czarne ciało fortepianu pryskało - nie, pruszyło nutkami rozpraszającymi się w atmosferze na rzecz następnych. Inne swobodnie wylatywały sobie z potężnej dziupli kontrabassu, przebudzone pałeczką, pęknięciem skorupki perkusji, spotykały się w powietrzu, dobierały się w pary, czasem i w grupy z tymi stadnymi. Słowem: miło nas wszystkich tam siedzących puchem przykryło - aż by się przydał taki wspólny podryw, taniec na opresyjnych oparciach foteli. Czy Impart by przeżył takie roztańczone stadne wyzwolenie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Wto 11:00, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
A oto fotka z mrocznej scenerii warszawskiej Fabryki Trzciny (11 luty 2006)
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|