|
MUZYKA 3-CIEGO UCHA od awangardy rocka przez jazz, muzykę improwizowaną, avant folk po muzykę współczesną
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 0:46, 15 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Czas.
Ja mam obsesję czasu.
NI emogę tego nie widzieć.
Na potrzeby szkolne zrobilam takie dochodzenie , a że mnie wciągnęlo, to Wam opowiem.
Twardziele mogą czytać , wrażliwcy niech przystopują.
Podobno wymagające głupoty.
W tabula rasa jest inny czas. Każda z częsci dzieli się na 9 odcinków proporcjonalnych względem siebie. wszystkie się podonie zaczynają, w polowie mniej więcej slychac spreparowany fortepian, odcinek kończy się dlugimi samotnymi dźwiękami.
To czas spiralny.
Schemat przebiegu dźwiękowego w czasie wskazuje na celowe uŁożenie pokrewnych sobie odcinków w strukturę wyższego rzędu.
Partytura jest tekstem. W europejskiej cywilizacji tekst przebiega w czasie linearnym. Kolebką naszej kultury jest Rzym i Grecja. Czas jest linearny w religii chrześcijańskiej.
W tabula rasa tekst partytury jest tu właśnie takim ograniczeniem. Liniowe przedstawienie czasu pochodzi od Arystotelesa. Kiedy jednak mamy do czynienia z takimi powtarzającymi się odcinkami jak w tabula rasa, chciałoby się ten liniowy czas rozciągnąć o jeszcze jeden wymiar i przedstawić go za pomocą spirali. Nie kręgu – ze względu na niewielkie różnice między powtarzanymi odcinkami. Gdyby tych różnic nie było – czas stałby się kołem, które krąży w kółko, wiecznie się powtarzając. Z tą sytuacją mamy do czynienia w religiach Indii, gdzie silnie rozwinęła się doktryna o cyklach kosmicznych (juga), opracowana przez elitę intelektualną. Wieczny powrót do egzystencji oznaczał nieskończoną kontynuację cierpienia i zniewolenia – jedyna nadzieja – dla owych elit religijnych i filozoficznych – polegała na tym, by się nie odrodzić, by spalić karmę. (moksza)
Także Grecy znali mit Wiecznego Powrotu, a filozofowie późnego antyku coraz bardziej rozszerzali pojęcie czasu kolistego. Czas jest według nich ruchomym obrazem nieruchomej wieczności, którą naśladuje on w swoim kolistym obiegu. W obrębie każdego z tych cyklów czasu powracają te same sytuacje, które wydarzyły się już we wcześniejszych cyklach i które znowu się wydarzą w późniejszych. Żadne wydarzenie nie jest wyjątkowe, żadne nie wydarza się tylko raz ( jak na przykład skazanie i śmierć Sokratesa), lecz każde już się wydarzyło i stale będzie się wydarzało; te same indywidua już się pojawiły i znowu się pojawią, gdy koło czasu powróci do samego siebie. Czas kosmiczny stanowi powtórzenie i anakyklosis – Wieczny Powrót.
PowiedziaŁam, że czas w tabula rasa jest spiralny. Z czego składa się ta spirala? Z elementów stałych i zmiennych. Trójdźwięk a – moll, skład intrumentalny, kolorystyczne, dynamiczne i agogiczne ukształtowanie frazy - to czas ontologiczny, „parmenidejski”, który zawsze jest taki sam, który ani nie podlega zmianie , ani nie daje się wyczerpać. Jest to czas pierwotny w tym sensie, że wzeszedł on za jednym zamachem i że żaden inny czas go nie poprzedzał, albowiem nie mógł istnieć żaden czas przed objawieniem się rzeczywistości opisywanej w micie. Ten stały materiał to jest tak naprawdę praczas mityczny, który zostaje ponownie uobecniony. Przenoszenie się w praczas mityczny powoduje , że czlowiek jest tabula rasa.
Stąd – nawet niereligijny człowiek może się poczuć przeniesiony do sfery sacrum, kiedy słucha muzyki o tak ukształtowanym czasie. Zresztą – jak mówił Mircea Eliade – każdy człowiek, bez względu na to czy jest ateistą, czy nie jest, myśli w sposób mityczny, a więc religijny. Już nawet san kalendarz na to wskazuje. Kiedy tylko przychodzi Nowy Rok, człowiek czuje się bardziej swobodny i czysty, ponieważ uwalnia się od brzemienia swych błędów. Nie da się poprawić życia. Za sprawą symbolicznego powtórzenia kosmogonii trzeba je stworzyć od nowa. W różnych językach pierwotnych mieszkańców Ameryki Północnej słowo „świat ”= kosmos, używane jest też w znaczeniu rok. Członkowie plemienia Juki na określenie słowa rok używają słów ziemia lub świat. Kiedy Jokuci mówią „przeminęła ziemia”, znaczy to , że minął rok. Kosmos co roku rodzony jest na nowo. Święta chata Algonkinów i Sjuksów również wyobraża rok jako bieg przez cztery strony świata. W Indiach ołtarz ognia to rok. 360 cegieł obudowy to noce, a 360 cegieł jadżusmati to dni.
Łatwiej będzie wytłumaczyć to zjawisko posługując się odniesieniami do zwyczajów ludzi zaginionych cywilizacji, choć nie tylko. Sięgnijmy do innych wierzeń:
Na Wyspach Fidżi ceremonia intronizacji władcy nosi miano stworzenia świata; tę samą ceremonię powtarza się również w celu uratowania zagrożonych plonów. W Polinezji wyrzeka się słowa mitu o stworzeniu świata, aby niepłodna macica stała się znowu płodna, aby uleczyć z chorób ciała i duszy, aby przygotować wojnę, a także w wypadku śmierci czy w celu pobudzenia inspiracji poetyckiej.Ten, dla którego mit o stworzeniu świata recytuje się, zostaje przeniesiony do czasu prapoczątku.
Tyle o prapoczątku, o czasie parmenidejskim. Dwie idee freudowskie są w tym kontekście interesujące: szczęśliwość źródła i początków istnienia ludzkiego oraz przekonanie, że możliwe jest ponowne przeżycie poprzez wspomnienie lub powrót wstecz do pewnych traumatycznych wydarzeń z okresu wczesnego dzieciństwa.
Duzo znalazlam ciekawych historyjek o micie wiecznego powrotu, to jest ważniejsze dla tabula rasa i ciekawsze dla mnie.
Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Nie 21:36, 19 Mar 2006, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
djmis
domownik
Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 0:59, 15 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Agniś, wynika z tego że to wydanie ECM powinno być na pierwszym miejscu. Właśnie sobie zamówiłem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 18:53, 15 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
mam nadzieję, ze Ci się spodoba.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 1:28, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
czas i trwanie, moja obsesja czasu nie istnieje kiedy slucham tabula rasa!!! Jakies wyzwolenie, dźwięki trwają, nie musze się martwić, że miną, nie musze nadążać za "akcją", się wysilać, mogę spokojnie się poddać
W tym kontekście chciałabym zwrócić uwagę na pauzy i pojedyncze dźwięki. Czyli – najogólniej mówiąc to – z czego muzyka jest "zrobiona". U Part'a nie są one jedynie "podkładem" pod kolorystykę czy dynamikę.W tabula rasa odbywa się gra z czasem. Delikatny fakt, że w ogóle każda muzyka musi być grą z czasem, nie został tu wzięty w nawias. Niejeden stremowany wykonawca muzyki klasycznej zastanawia się co by było, gdyby tak nagle na przykład przestać grać i wyjść w połowie utworu,*** albo zrobić efekt "zaciętej płyty". Często wykonawcy właśnie tego się boją, że taki efekt wyjdzie niezależnie od nich. Lecz co by było , gdyby samemu celowo w ten pozornie zaplanowany z góry przebieg czasowy zaingerować? Ingerencja taka z pewnością ma miejsce w tym utworze, w taktach, gdzie mocno przedłużono dźwięk lub pauzę. Nie mam zeskanowanych nut tabula rasa, więc wezmę przyklad z partytury do cantus in memoriam b.b.
dźwięk przedlużony w prawie calym skladzie orkiestry przez prawie 14 taktów na 6/4 te
Zresztą nie wiemy czy przedłużono naprawdę, nie możemy nic obiektywnie powiedzieć na temat czasu, tylko to wiemy o nim, co spostrzegamy poprzez naszą świadomość. Czas nie istniał by bez nas. Muzyczny czas nie jest czasem w sobie (czasem i niczym więcej), lecz czasem uzmysłowionym, czasem dźwięków, przy czym to dźwięk przekazuje i wypełnia spostrzeganie i przeżywanie czasu. W w/w taktach mamy wrażenie, że czas, niczym expander się rozciąga. Przyzwyczajeni do wcześniejszego tempa "wydarzeń" (chodzi mi o logikę muzyczną), myślimy w takim tempie, przesuwamy kolejne "wydarzenia" do przeszłości i od razu przygotowujemy się do przyjęcia następnych. A tu – zaskoczenie! Nie ma następnych. TERAZ trwa i trwa. Przyłapujemy i demaskujemy samych siebie na tym,że podświadomie inicjujemy muzyczne "wydarzenia".
Carl Dahlhaus pisze, że musimy odróżniać czas jako trwanie i czas jako proces. Z przekazanego nam przez tradycję w postaci zapisu nutowego dzieła muzycznego wydobyć można strukturę, która jako forma staje się niezależna od czasu, choć urzeczywistnia się w nim w postaci dźwięków. Dahlhaus podaje prosty przykŁad – kwartowy przedtakt. Fakt, że ton c w metrycznej pozycji przedtaktu zdaje się z konieczności prowadzić do tonu f jako kulminacji i zakończenia, a zatem fakt, że w muzyce – jak wyraziŁ się Ernst Kurth – oddziałuje energia czy dynamika prowadząca od tonu do tonu," a muzyka to proces. Strukturę leżącą u podstaw naszkicowanego tu następstwa można ująć, mówiąc językiem Ingardena – jako "idealny przedmiot", który na podobieństwo matematycznego stosunku istnieje poza czasem. Dla konsonansu tworzonego przez tony c i f następstwo tonów, a zatem moment czasowy, nie ma znaczenia.
Tutaj (w tabula rasa) jest odwrotnie. Czas jako proces zostaje rozbity. Nie staje się to, co powinno nastąpić wedle muzycznej logiki. Musimy na to czekać zbyt długo. Czas jako proces zostaje zamieniony na czas jako trwanie.
Szczególnie uderzające dla mnie w takim eksperymencie jest to, że (jak już wspomniałam) uwzględnia się moją osobę. Nagle uświadamiam sobie własną ekspiację wydarzeń, tak jakbym spojrzała z boku na swoją świadomość. Tak tym polega trwanie, że nie ma go, jeśli nie ma osoby, która go doświadcza.
BYm poprosila w tym miejscu jakiegoś filozofa, żeby skomentowal, ten cytat z Haideggera który znalazlam. Ja czuję, że to jest o tym, co mówię wlaśnie, ale jest i o wiele więcej tu powiedziane na pewno:
Istoczenie (Wesen) oznacza trwanie [Wahren]. Jednak zbyt szybko poprzestajemy na ujęciu trwania jako po prostu trwania i uchwytujemy trwaŁość [Dauer] w odniesieniu do potocznego przedstawiania czasu liniowego z następującymi po sobie teraz. Mówienie o wy-istacziu wymaga jednak, abyśmy w trwaniu usłyszeli przebywanie i pozostawanie. Wyistaczanie, obecność [Anwesenheit] oznacza: stałe dotyczące człowieka, dosięgające go i jemu podarowane przebywanie.
Wydarzanie nie może być trwale zatrzymane, ani jako bycie, ani jako czas. To jakby "neurlane tantum", neutralne "i"w tytule "Czas i bycie". Bycie wydarza się w wydarzaniu.
Dr Alfredo Guzzoni, ProtokóŁ z seminarium na temat wykładu "Czas i Bycie" Martina Heidggera, str 60
A znacie ten kawal, jak 3 ślimaki mialy tylko jedną flaszkę?
No ale jedna, to co to jest nic. Wiec umyślily, że jeden musi grzać do sklepu po więcej. I ślimak poszedl, a tamte dwa siedzą w krzakach i się niecierpliwią, ręce, czy tam macki, czy ta jedna noga raczej drży, się chce buletkę odkręcić, ale nie - czekaj - mówi drugi - nie będziemy takimi chamami, poczekamy na kumpla.
mija miesiąc, ślimaka nima
mija drugi
w końcu chlopaki postanowili, że piją sami. Odkręcają juz flaszkę, a zzza krzaka wyglądają rogi i łeb trzeciego ślimaka:
Booooo nieee póóóóóóójdęęeee.........
Jeszcze cos o trwaniu, o dlugich dźwiękach.
Jeżeli chcę sobie przygotować herbatę z cukrem, nie ma rady, muszę czekać, aż się cukier rozpuści. Ten drobny fakt zawiera wielką naukę. Ten czas bowiem, w ciągu którego muszę czekać, zestraja się z moją niecierpliwością, tj. z pewną częścią mojego własnego trwania, która się nie daje dowolnie wydłużyć ani skrócić. Nie jest to już coś myślanego, lecz coś przeżywanego.
TRWANIE w muzyce zakrawa o tendencje exoestetyczne. Z trwaniem jest trochę jak ze słońcem, które promienuje światło poza najodleglejszą planetę. Nić wiążąca je z resztą świata jest bez wątpienia bardzo cienka, a jednak wzdŁuż tej nici aż do najmniejszej cząsteczki świata, w którym żyjemy, przenosi się trwanie, zawarte w całokształcie wszechświata
w Ewolucji Twórczej Bergsona znalazlam coś o trwaniu:
"Trwanie" dźwięku nie oznacza wcale, że czas staje w miejscu. Dżwięk ten się zmienia, ale te zmiany są płynne, przynajmniej na tyle płynne, żeby stan (posługując się terminem Bergsona), którego doświadczamy, pozostał ciągle jeden i ten sam.Tam, gdzie jest płynność przelotnych odcieni, zachodzących jedne na drugie, barwy ukŁadają się jedne obok drugich, jak różnorodne paciorki naszyjnika. Gdyby nasze istnienie skŁadaŁo się z odzielnych stanów,(...)nie byłoby dla nas trwania. Jaźń bowiem, która się nie zmienia, nie trwa i stan psychiczny,który pozostaje identyczny sam ze sobą, dopóki następny nie zajmie jego miejsca, nie trwa również. Daremnie tedy będzie się szergowało owe stany jedne obok drugich na podtrzymującej je jaźni: nigdy te rzeczy stałe, nawleczone na stałą rzecz, nie utworzą płynnego trwania.
trwanie nie jest to chwila zastępująca inną chwilę, w takim razie zawsze istniałaby tylko teraźniejszość, nie byłoby przedłużania się przeszłości w aktualności, nie byłoby ewolucji, ani konkretnego trwania. Trwanie jest to ciągŁy postęp przeszłości,która wgryza się w przyszłość i nabrzmiewa idąc naprzód.
Polskie słOWO 'TRWANIE' nie oddaje w dokładny sposób treści francuskiego słowa duree. Duree nie jest ani jednordny, ani podzielny, nie jest właściwością wyabstrachowaną z ruchu, ale jest naprawdę tym, czym jest każdy z nas: znamy do intuicyjnie z bezpośredniego doświadczenia.
Tak więc nasza osobowość rośnie, dojrzewa nieustannie. Każdy z momentów jest czymś nowym, dodającym się do tego, co było poprzednio. Idźmy jeszcze dalej: jest nie tylko czymś nowym, lecz czymś nieprzewidywalnym. Niewątpliwie, mój stan obecny daje się wytłumaczyć przez to, co było we mnie i przez to, co działało na mnie bezpośrednio przedtem.
ot co ja wynalazla;)
.......................przypis
***wiem, wiem, to już bylo.
Stockhausen prezentuje kompozycje przy których wykonaniu pozostawia publiczności decyzję kiedy wejść czy wyjść. Carl Dahlhaus skomentował to w następujący sposób: ...oczywisty staje się fakt, że początek i koniec, choć naturalnie muszą one istnieć w realnym czasie,nie należą do konstytutywnych z estetycznego punktu widzenia kategorii. Stockhausenowska "momentform" znosi wzajemny stosunek procesu i formy. Wygasa wrażeie następstwa zdarzeń kierujących się ku jakiemuś celowi. Spostrzeżenie formy i procesu są dwiema stronami tego samego medalu. Fakt, że dźwiękowy przebieg speŁnia podstawowy warunek muzycznej formy, wyznaczając jej początek i koniec, nie stanowi ponadczasowo ważnej normy, której zniesienie pozbawiłoby muzykę jej istoty.Carl Dahlhaus, Muzyka i czas, /w:/ Co to jest muzyka?
Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Nie 21:39, 19 Mar 2006, w całości zmieniany 13 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 1:35, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
hm, jak tak przeglądam te swoje posty to się przylapuję na naiwności i glupocie tez sie zdarza, robię blędy merytoryczne.
NIkt mnie nie poprawia, nikt sie nie nie zgadza, może po prostu nikt nie czyta;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 2:13, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Hic lapis gerit in se similitudinem coeli
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 16:02, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Teraz wlączam sobie Sarah was ninety years old
i fikam do wanny mej
potem coś powiem, po tu tu w sumie jestem;)
The Hilliard Ensemble (David James - countertenor, Rogers Covey-Crump - tenor, John Potter - tenor, Gordon Jones - baritone), Paul Hillier ; Orchester der Beethovenhalle Bonn, Dennis Russell Davies ; Western Wind Chamber Choir ; Sarah Leonard - soprano ; Christopher Bowers-Broadbent - organ, ; Pierre Favre - percussion
Mam na tej plycie:
Miserere/Festina lente/Sarah was Ninety Years Old
z czego interesuje mnie tylko ten ostatni
...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zyfri
admin
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krakow
|
Wysłany: Czw 16:32, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mam taką małą refleksję. Gdy słucham muzyki Parta to mam wrażenie jakbym był w światyni. Miałbym takie wrażenie nawet gdybym nie był świadom tych kontekstów i odwołań. I problem w tym że ja nie mogę zbyt długo wytrzymać w dostojnej światyni. Ja nie mógłbym mieszkać w światyni, mogę ją nawiedzać.
Prawdę mówiąc moją światynią jest chyba ... profanum.
Czy nie macie podobnych skojarzeń?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 16:59, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Gdy słucham muzyki Parta to mam wrażenie jakbym był w światyni. Miałbym takie wrażenie nawet gdybym nie był świadom tych kontekstów i odwołań |
Ja mam. W tej świątynii jest pusta przestrzeń. Jedyne sakrum jakie tam przebywa to pustka, coś nieznanego, przeczuwalnego. Żadna bliska mi osoba. MOże ja sama.
Zyfri, mi się kojarzy świątynia, ale taka:
Nie ważne czy tego slucham i tak miewam często takie uczucie we wlasnym domu, gdzie chaialbym żeby nie bylo żadnych rzeczy, firanek, mebli, żeby bylo pusto bym chciala.
Cytat: | Prawdę mówiąc moją światynią jest chyba ... profanum.
|
sacrum może kojarzyć się dla kogoś z czymś konserwatywnym, szczelnie zamkniętym,pod kloszem, bez życia
a dla mnie chlanie wiśni pod mostem też ma coś z sacrum, a także grzebanie kijem w piachu i wyrzucanie śmieci
Nie znam Cie tak dobrze, nie bardzo rozumiem z czym Ci się sarcum kojarzy i profanum
a poza tym, .... muszę ci powiedzięć, że ....
Cytat: | Gdy słucham muzyki Parta to mam wrażenie jakbym był w światyni. Miałbym takie wrażenie nawet gdybym nie był świadom tych kontekstów i odwołań. I problem w tym że ja nie mogę zbyt długo wytrzymać w dostojnej światyni |
YYYEEEESSS.
miserere nie slucham od roku, do de profundis też nie za często zaglądam. Odwiedzam - jak to mówisz.
Ale inne Party nie sa takie świątynne. fortepianowe wcale, jest tylko mnóstwo pustej przestrzeni, tabula rasa też dla mnie świątynna nie jest, ani sarah - to dla mnie opowieść o staaarym kims bardzo i ślepym.
Tego slucham częściej.
Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Czw 18:13, 16 Mar 2006, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 17:31, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Skojarzenia jakie mam po przesluchaniu Sarah was ninety years old, to Ślepcy, stary czlowiek, który byl przewodnikiem 12tu ślepców siedzial na lawce tak dlugo, byl juz tak stary, że zrósl się z lawką na której siedzial i z drzewem które stalo za lawką. Sam stal się drzewem. I umarl. A oni byli ślepi i nie widzeli że umarl/../
a reszta potem
Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Czw 21:11, 16 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zyfri
admin
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krakow
|
Wysłany: Czw 18:12, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Agniś
Kod: | W tej świątynii jest pusta przestrzeń. Jedyne sakrum jakie tam przebywa to [size=24][b]pustka[/b], [/size]coś nieznanego, przeczuwalnego. Żadna bliska mi osoba. MOże ja sama. |
Tak pojęta swiatynia mi już odpowiada. Gdy użyłem jednak światynnej metaofory to miałem na mysli głownie jakąś dostojność, powagę, majestat. W takiej światyni nie umiem zbyt długo wytrzymać bo nie umiem w niej sobie ... pierdnąć, pociągnąć coś z butelki czy wyciąnąć nogi na stół. Ale może to moje ograniczenia.
Cytat: |
Sama jestem profanum dość intensywnie i przyjmuję rolę tabula rasa wobec muzyki akurat. |
I dlatego spodobało mi sie gdy niby przez przypadek u dostojnego Parta wkleił ci sie ten obrazek z Indianinem i nagą laską.
Cytat: | Zreszta chyba bym tego nie dzielila na sacrum i profanum, |
Okej, w rzeczywiśctości nie dzielę. Dla mnie sacrum jest wszystko co mnie otacza. To wyszło np. w tej dyskusji na forum Tatry dot. modlitwy w gorach. Ja nie widzę sensu aby będąc w takiej światyni jak góry i uprawiając takie nabożeństwo jak wędrowanie, wspinaczka przerwać to nagle i polecieć gdzieś gdzie ludzie odprawiają nabożeńtwo 'wymyślone przez człowieka'. To taki mały przykładzik.
Cytat: | jjjjakoś nnniee, tylko muzykę przy której mam święty spokój i się nie męczę, i taką przy której nie odpocznę nawet za huja. |
Dla mnie nie jest najważniejszy święty spokój [ choć przypuszczam, że nei rozumiesz go potocznie]. Przy muzyce chcę przyżyć COŚ. To 'cos' jest zróżnicowane. Czasami moze mnie także zmaltretować trochę. Byle nie przynudzała jak poseł, nauczycielka czy ksiądz na kazaniu.
Kod: | Do tej pierwszej (odpowiednika sacrum) bym więc zaliczyla też Art Zoyd (phrase four (dobrze mówię?)) |
Phase IV
Cytat: | i hm, rivers and tides, pacificę, ale i cassibera i uż izme doma też i magme, to wielki worek;)
w drugim worku bedzie doctor nerve i jazz jak na razie, cokolwiek to znaczy |
przeciez nie warto zjeść wszystkich worków od razu, co potem? umrzeć pozostaje
Cytat: | sacrum może kojarzyć się dla kogoś z czymś konserwatywnym, szczelnie zamkniętym,pod kloszem, bez życia
a dla mnie chlanie wiśni pod mostem i zwykly seks tez ma coś z sacrum, a także grzebanie kijem w piachu i wyrzucanie śmieci |
absolutna zgoda
i dlatego cenię w sposób szczególny muzykę Fritha (we wszystkich jego projetach), bo u nie jest wszystko: nabożeństwo, medytacja, życie i śmierć, grzebanie kijem w piachu, wyrzucanie śmieci, dłubanie w nosie, cisza i hałas, mądrość i szaleństwo
i żeby nie było wątpliwości parta lubie bardzo, czasami nawet oczy mi się zaszklą, ale jego muzyka jest dla mnie jednowymiarowa, udusiłbym się w jego królestwie gdybym miał w nim spędzić całe życie
przyczytałem gdzieś takie zdanie, w którym autorka chciałaby się zanurzyć w świecie jego muzyki na zawsze
ja bym tego nie zrobił
[/b]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 21:16, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | przyczytałem gdzieś takie zdanie, w którym autorka chciałaby się zanurzyć w świecie jego muzyki na zawsze |
Że ja niby? NIe przypominam sobie zebym mowila coś takiego, może coś podobnego, ale to na pewno nie o to chodzilo, już pomijajac że jest to straszny banal
Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Czw 21:22, 16 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zyfri
admin
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krakow
|
Wysłany: Czw 21:21, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Agniś napisał: | Cytat: | przyczytałem gdzieś takie zdanie, w którym autorka chciałaby się zanurzyć w świecie jego muzyki na zawsze |
Że ja niby? To na pewno nie o to chodzilo. |
Jakbym mial Ciebie na mysli to bym to powiedział Gdzieś na [link widoczny dla zalogowanych] Wszak Ty jesteś Agniś a nie jakas autorka, no nie? Gdzieś na [link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez zyfri dnia Czw 22:59, 16 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 22:56, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Sarah was ninety years old
pustynia
teeen bęben, to jest taki bęben jaki nosi się na szyi zawiszony, kiedy czlowiek idzie przez pystynię
Kraj? może Syria, morze czerwone
Idą , długo idą.
Wiecie na początku dla mnie się ten czas kiedys strasznie ciągnąl, to trwa tak kolo 15 minut kiedy tylko ten bęben, on tak gra, jakby szli i szli, zapomnieli gdzie idą i nigdy nie dojdą
Ale teraz
patrze z perspektywy kobiety która ma 90 lat.
Taki jest czas.
się rozciągnął czas.
Ten śpiew jak z piramid. MOże jakieś echo, nie wiadomo czy to bylo kiedyś taka melodia czy jest , w mokrych ścianach podziemi jest tak slychać, ale w krypcie , tam, gdzie leżą kości
jest też cisza. Jak wtedy kiedy mieszkal czlowiek na pustyni i mial dom w grocie i jadł węża. Słyszal poruszające się powietrze kiedy jest skwar.
Patrzcie: ile to trwa?
dla malego dziecka usiedziec 5 minut, to problem, bo dla niego to jak godzina!
Ile trwa.. przejście przez ulicę kiedy potrąci cię samochód? sekundę
ile trwa orgazm? kilka sekund
ile trwa ten moment kiedy kończy się dzień i zaczyna się noc, szarówka ile trwa? 15 minut
Ile trwa jeden dzień?
Ile trwa 90 lat?
Inaczej czas wygląda kiedy się ma 90 lat
A Sara byla stara i pomarszona i się upodobnila do drzewa, zrosla się z drzewem . Jej oczy byly juz zamglone. Straciliśmy ją.
21sza minuta 55 sekund
to się stalo nagle
czekalam na to 90 lat, ten bęben gral bardzo nużąco już, a teraz
zagralo znowu życie
nagle te stare siwe wlosy nabraly blasku , pomarszczona twarz nabrala rumieńców
to się stalo tak jakby zwiędla róża i opadla, "smutna", podniosla sie nagle i zakwitla jeszcze raz
Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Czw 23:52, 16 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 23:19, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Przy muzyce chcę przyżyć COŚ. To 'cos' jest zróżnicowane. Czasami moze mnie także zmaltretować trochę. |
No ja też się nie opierdalam jak slucham, przynajmniej nie zawsze, jestem chętnym do roboty umyslowej muzykorobojadem. Ale nie dam się wyniszczać.
Zyfri, jakie sa granice Twojej wytrzymalości jesli chodzi o maltretowanie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zyfri
admin
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krakow
|
Wysłany: Czw 23:47, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
[quote="Agniś"]
Zyfri, mi się kojarzy świątynia, ale taka:
Ta świątynia mnie zachwyca. Chcę się w niej znaleźć choć na chwilę. Teraz wprowadza mnie do niej stefano scodanibbio w swoim 'voyage that never ends'. Poznałem to razem z tabula rasa i tak jakoś mi sie kojarzy. Generalnie to uwielbiam słuchać muzyki do obrazów, szczególnie surrel. One chyba bardziej do mnie przemawiaja niż tekst.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 11:15, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | jest do nabycia książka "Człowiek Pogranicza Arvo Part |
Dzięcielinku czy możesz powiedzieć co tam jest między okladkami?
Czuję że tam są tajemnice o jakich mi się nie śnilo;)
Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Pią 11:44, 17 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 11:43, 17 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Czy ktoś kto to czyta
ma dostęp do nut fortepianowych,
albo wie gdzie najlepiej zamówić?
można prosić o radę?szukam tego:
Variationen zur Gesundung von Arinuschka 1977 4' for piano
Diagramme op. 11 1964 4' for piano
Für Alina 1976 2' for piano
Hymn to a Great City 1984/2004 3' for 2 pianos
4 leichte Tanzstücke
Musik für Kindertheater 1956/57 6' for piano
Published by Eres Edition, Lilienthal/Bremen
Partita op. 2 1959 8' for piano
Sonatinen op. 1 Nr. 1 1958 6' for piano
Sonatinen op. 1 Nr. 2 1959 6' for piano
Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Nie 20:51, 19 Mar 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 14:18, 19 Mar 2006 Temat postu: przestrzeń |
|
|
Mi jest najlatwiej pisać technicznie o tym, mowilam już.
Poza tym obchodzi mnie kulturoznawstwo nieco i pod tym kątem dobrze jest mi takiego Parta analizować.
Zaraz powiem co jeszcze zauważylam tu.
O przestrzeni muzycznej w tabula rasa i o tym jakiej analogii się doszukalam w kulturoznawstwie. MOże deczko naciągane, ale
ale
nie da się wykluczyć, że mają te dwie rzeczy jakiś związek
i to tlumaczyloby dlaczego się tak tę muzykę podejrzewa o sacrum - cokolwiek to znaczy (o ile w muzyce sacrum jest w ogóle możliwe, bo tego nie wiem akurat)
1. Przestrzeń.rozumiem ją na dwa sposoby.
Najpierw jako wolumen brzmienia czyli "przestrzeń" pomiędzy najniższym a najwyższym dźwiękiem
i tu
szersza przestrzeń jest w części silentium
od D w partii kontrabasu do f4 -flażolet skrzypcowy
to by bylo prawie 5 i pol oktawy
kurde, ale tak czuję, że to jest ciągle plaszczyzna, a nie przestrzeń,
więc
żeby sobie udowodnić
że jest trzeci wymiar,
to sprawdzam czy jest zagospodarowana w sposób przestrzenny
Biorę partyturę i czytam:
1. Spreparowany fortepian, który odmierza czas. Fortepian to te dzwony, które biją o określonej porze, od których wzięła się nazwa "tintinnabulacja"
2. Pauzy.
3. Dźwięki, przeważnie unisony trwające "poza czasem" utworu.
4. Figuracyjne "wypełnienia" przestrzeni pomiędzy składnikami trójdźwięku a – moll. Ograniczenia częstotliwości użytych tu tonów – wszystkie należą do szeregu alikwotów "a".
5. Podstawa harmoniczna. Bas chodzący w "kanonie".
a to wszystko co tu napisane się nie może odbyć bez czasu, który bylby czwartym wymiaremi to mnie wlaśnie przekonuje, że ta przestrzeń tu istnieje calkiem namacalnie
mi się ta przestzreń kojarzy z wysokimi i wąskimi budowlami, 5 i pol oktawy rozciąglości, a barwy ujednolicone , bardzo, same smyczkowe i ten dzwon fortepianowy
ale raczej mi się kojarzy z takimi wieżami niz katedrami:
I tyle. Poczytalam partyturę, ale okazuje się, że to, co najważniejsze jest poza tekstem. Tekst określił jaka ma być faktura. Czyli – stworzył przestrzeń wydarzeń.
nazwalabym to czasoprzestrzeń. -
[slówko ukradlam od Heideggera]
- Czterowymiarowy warunek zaistnienia wydarzeń.
Na przykład możemy stwierdzić, że w czasoprzestrzeni [Zeitraum] przed pięćdziesięciu laty miało miejsce to lub tamto.
Czas- przestrzeń oznacza teraz Otwarte[das Offene], które rozświetla się w dosięganiu -się- nawzajem naszłości [Ankunft], byłości [Gewesenheit] i współczesności. [Gegenwart]
Wymiar nie jest tutaj myślany jedynie jako obszar możliwego odmierzania, lecz jako przemierzanie [das Hindurchlangen], jako prześwitujące dosięganie.
obie części tabula rasa skladają się z dziewięciu posegmentowanych odcinków, podobnych do siebie, będących wariantem pierwowzoru...
Ta "czasoprzestrzeń" nie jest homogeniczna i neutralna. Ma punkty mocne i słabe. Punkty mocne, to te, gdzie dochodzi do pauz, "dochodzi" – powiedziałam, ponieważ wcześniej faktura się rozrzedza. Gdyby nie byŁo w niej zerwania pomiędzy poszczególnymi odcinkami, orientacja byłaby tam niemożliwa. Utwór byŁby chaotyczny.
Podobnie jak z ukształtowaniem przestrzeni,w której żyjemy. Dlaczego buduje się domy, a potem się do nich wraca? Dlaczego każdy ma jakieś szczególne miejsca? - pejzaż pierwszej miłości, miejsce, gdzie spędził dzieciństwo? Ponieważ, aby orientować się w świecie, trzeba najpierw wyznaczyć jego centrum. Inaczej - prawdziwa orientacja nie jest możliwa, albowiem „punkt stały” nie został jednoznacznie ontologicznie ustanowiony; już to się pokazuje, już to znika, w zależności od bieżących warunków. A więc tak naprawdę nie ma już tu żadnego świata, lecz tylko fragmenty rozbitego uniwersum, amorficzna masa , złożona z wielu, mniej lub bardziej neutralnych „miejsc”, do których człowiek, gnany obowiązkami życia w społeczeństwie przemysłowym, to zbliża się , to się od nich oddala.(Eliade - sacrum i profanum)
centrum tego utworu to cadenza w pierwszej części, to centrum umożliwia orientowanie się w przestrzeni, od niego wyznacza się kierunki
to też ma odbicie w kulturach archaicznych:
... Domostwo było upodobnione do kosmosu w ten sposób, że z punktu środkowego dokonywało się projekcji czterech horyzontów, lub też ustanawiło się symboliczną axis mundi. W kulturze indyjskiej zanim murarze położą pierwszą cegłę, astrolog wyznacza im miejsce, gdzie należy położyć kamień węgielny – punkt ten leży nad wężem, który unosi świat. Murarz dokładnie w tym miejscu wbija kołek.
Na Bali i w niektórych rejonach Azji w celu wybudowania wioski poszukuje się najpierw neutralnego punktu przecięcia, w którym krzyżują się dwie drogi. Skonstruowany wokół tego punktu kwadrat stanowi imago mundi. Podział wsi na cztery sektory stanowi podstawę analogicznego podziału społecznego – odpowiada podziałowi uniwersum na cztery horyzonty. Na środku wsi pozostawia się otwarty pusty plac, gdzie później wzniesie się budowlę kultową, której dach przedstawia niebo.. Odpowiednie wyobrażenia spotykamy także u plemion Algonkinów i Sjuksów. Święta chata, w której spełnia się rytuał inicjacji, przedstawia uniwersum.
Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Nie 22:21, 19 Mar 2006, w całości zmieniany 13 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 14:43, 19 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na pierwszy takt częsci "ludus". On jest dal mnie dowodem,że ta przestrzeń jest zamknięta utwór zaczyna i kończy się w ściśle określonym momencie. I nie zaczyna się tak sobie, byle jak ; "chcę coś powiedzieć, więc mówię"...Piewszy i ostatni takt to długie, trwające unisono fortissimo. Tak samo, jakby powiedzieć "Uwaga, uwaga!", Nie ma tu żadnej uwertury ani introdukcji, jest proste i wyraziste unisono.
W kulturach archaicznych odpowiednikiem będzie mityczne znaczenie progu.
próg jest zarazem barierą, linią podziału, granicą przebiegającą pomiędzy dwoma światami, paradoksalnym miejscem, w którym stykają się te światy, miejscem, gdzie dokonuje się przejście od świata świeckiego do świętego. Przed progiem domostwa ludzkiego człowiek schyla głowę lub rzuca się na ziemię, nabożnie dotyka go ręką... Próg ma swych strażników- bogów i duchy broniące dostępu przed wrogami z krwi i kości, jak też przed demonicznymi mocami sprowadzającymi choroby. Na progu składa się ofiary czuwającym bóstwom. W niektórych starożytnych kulturach orientalnych ( Babilon, Egipt, Izrael) panował zwyczaj odprawiania sądów na progu. Próg i drzwi wskazują na bezpośrednią i konkretną formę zniesienia ciągłości przestrzeni; na tym polega ich wielkie znaczenie religijne, są one bowiem i symbolami i środkami przejścia.
Po unisonie-progu następuje pauza.
Przestrzeń utworu bez tych pauz byłaby homogeniczna, nieodnowiona, byłaby tylko przelewającą się masą dźwięków.
zestawiam taki sposób używania pauz, z innym zjawiskiem, znanym z kultury.
W partyturze - wizualnie pauzy ukladają się jak kolumny. To są pauzy generalne. Partytura to w tym przypadku drobno zapisany maczek na papierze formatu a4. trudniej mi jest ją czytać wertykalnie niz linearnie, bo jest sporo partii i raczej pionowo ją obejmuję wzrokiem, poziomo to już potem pikuś.
A te pauzy..
one sa generalne
następują na calej pionowej linii, we wszystkich partiach
dzielą te pauzy-kolumny calą partuturę na sektory
Wygląda to ja wnętrze domu w kulturze wedyjskiej.
Zresztą, nie trzeba sięgać do kultury wedyjskiej, żeby skojarzyć fakty.
Chodzi o mityczne nacechowanie kolumn w kulturze.
Kolumny symbolicznie dźwigają niebo i otwierają drogę ku bogom, a swe korzenie mają w świecie umarłych. Nadają budynkowi strukturę kosmiczną. ( u Rzymian, w dawnych Indiach, Wyspy Kanaryjskie, Kulumbia Brytyjska- kultura Kwatiultów)
Akt transcendowania świata świeckiego wyrażało się za pomocą różnych symbolicznych otworów: tu, w tym świętym otoczeniu można nawiązać kontakt z duchami, muszą być więc jakieś drzwi prowadzące ku górze, przez które bogowie mogą zstępować na ziemię, przez które też ludzie mogą symbolicznie wstępować do nieba.
Tylko opowiem taką malą historyjkę o jednej kolumnie:
Według przekazu Aczilpów - plemienia z rodziny Aruntów - boska istota Numbakula w mitycznej epoce dokonała kosmizacji obszaru, gdzie żyją, stworzyła ojca plemienia i ustanowiła urządzenia plemienne. Z pnia drzewa gumowego Numbakula uczynił święty słup, namaścił go krwią, wdrapał się po nim i zniknął w niebie. Słup ów przedstawia oś świata, albowiem kraj wokół niego staje się zdatny do zamieszkania. Aczilpowie zawsze zabierają go ze sobą na wędrówki, w zależności ud niego określają też kierunek drogi. Gdyby słup się złamał, byłaby to katastrofa, koniec świata. Spencer i Gillen donoszą, że gdy kiedyś słup się złamał członkowie plemienia przez jakiś czas błądzili w kółko , w końcu usiedli na ziemi by umrzeć. ...
To taka refleksja, calkowicie dodatkowa.
Może to i ma jakiś związek z tymi pauzami-kolumnami i z tym co mówicie, że tego się ne da sluchać za dużo, bo jest za święte.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 22:25, 19 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
mi ten MIchael Kenna idzie w parze z arvo partem i nic na to nie poradzę
[link widoczny dla zalogowanych]
ja jakos tak po ku*wa japońsku tego parta widzę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
djmis
domownik
Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 0:26, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Imponujące !!!!!!
Tyle tekstu, tyle przemyśleń. Tyle wklejeń. Na temat płyty, której nawet nie masz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 0:34, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
o przepraszam
na temat plyty którą mam.
Nie mam tylko tej drugiej wersji, którą dyryguje arvo part, Ty ją sobie zamówileś i myslę że to byl najlepszy wybór z możliwych
jakoś nie czuję dzikiej żądzy posiadania jej
gdyż
mam ją w glowie
ja bardzo dobrze znam, tę drugą wersję, różni się szczególami, leży w akademii w fonotece,
jak zechcę ją widziec na swoim twardym dysku to pojdę i przegram
ale
ja jej nie potrzebuję ,
więcej: JA JEJ NIE CHCĘ!
bo mam nuty,
interpretacja pochodzi ode mnie samej
to nawet lepiej niż sugerować sie cudzą
jest moja wlasna
tak robię zawsze.
Uczę się nowego czegoś, dostaję nuty i gram tak jak ja to sobie wyobrażam, gdybym wcześniej uslyszala cudze wykonanie, to moje już by bylo skażone i nigdy bym tego nie wyskrobala z pamięci
nie chcę tego
I co Didżejmiś na takie podejście do sprawy posiadania płyt?
Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Pon 1:07, 20 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 0:59, 20 Mar 2006 Temat postu: a propos wież i katedr i przestrzeni |
|
|
musze to powiedzieć, chociaż wiem że już nie na temat sporo, ale nie wytrzymam
najbardziej odpowiednia wieża,
ktora mi tu ciągle chodzi po glowie
to Trango Tower:
Ostatnio zmieniony przez stary łowca sów dnia Pon 1:24, 20 Mar 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 1:20, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
i jeszcze jedna wieża
o ujmującej nazwie
Neverseen Tower
ślicznie brzmi, prawda?
leży w dolinie Miyar w Indiach
inne szczyty tam jeszcze w ogóle nie mają nazwy, np te:
(to taka kolejna mala dygresja, nie moglam się oprzeć)
(ale ostatnia)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
djmis
domownik
Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 21:30, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | I co Didżejmiś na takie podejście do sprawy posiadania płyt? |
Ekscytujące.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zyfri
admin
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krakow
|
Wysłany: Pon 22:29, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
laura palmer napisał: |
Zyfri, jakie sa granice Twojej wytrzymalości jesli chodzi o maltretowanie?
|
Ta granica jest dosyć prosta: jest nią przyjemność szeroko rozumiana. Jeśli coś sprawia mi przyjemność to mogę dać się temu katować bez granic
Teraz słucham 'Sara was' i czytam ponownie Twoje rozważania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 23:37, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jeśli coś sprawia mi przyjemność to mogę dać się temu katować bez granic
|
Cytat: | Teraz słucham 'Sara was' |
Cytat: | I problem w tym że ja nie mogę zbyt długo wytrzymać w dostojnej światyni. |
you never know what is enough unless you know what is more than enough.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zyfri
admin
Dołączył: 17 Paź 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Krakow
|
Wysłany: Wto 0:47, 21 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
laura palmer napisał: | you never know what is enough unless you know what is more than enough. |
yep, this is fucking true
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
stary łowca sów
domownik
Dołączył: 19 Paź 2005
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 20:35, 22 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Dzisiejsze popludnie spędzilam pod znakiem WHICH WAS THE SON
...was composed in 2000 for Reykjavik in its year as Euporean City of Culture. Inspired perhaps by the millenial date, Part set the long passage from St Luke in which Jesus ancestry is traced back seventy-five generations through his father Joseph ('as was supposed") to Jesse, Abraham, Noah, Adam and thus to God.
The work work is recorded here for the first time.
na plycie są "utworki" "tworki" "stworzonka" chóralne
popularnych baltyckich kompozytów"
Oprócz Arvo, - bo to ze względu na niego sięgnelam po tę plytę-
interesujacy byl Rautavaara, ale o tym innym razem
utworki:
salms of David (Cyrillus Kreek)
Hear My Prayer, O Lord (Sven-David Sandstrom)
Lorca Suite (Einojuhani Rautavaara)
Latvian Bourdon Songs (Veljo Tormis)
Es ist genug (Sven-David Sandstrom)
...which was the song of... (Arvo Part)
Dona nobis pacem (Peteris Vasks)
śpiewa
Estonian Philharmonic Chamber Choir
32 glosowy, sprawiają wrażenie jakby byli ludem starożytnym
taki klimat robią
to oni:
a dyryguje Paul Hiller, szef tego chóru
ot taki pan, deczko jak prezydent ukrainy :
[link widoczny dla zalogowanych]
a o wrażeniach potem
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|