|
MUZYKA 3-CIEGO UCHA od awangardy rocka przez jazz, muzykę improwizowaną, avant folk po muzykę współczesną
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bananamoon
rozmowny
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 15:12, 11 Lut 2012 Temat postu: Trzecia Noga Trzeciego Ucha |
|
|
...czyli klasyka "obok" - niczym trzecia noga generała Piesca (w opowiadaniu Stefana Themersona), który podczas chodzenia jej nie używał, natomiast...
Mierzi mnie brak wątku o muzyce klasycznej - mierzi na tyle, że jestem tu i teraz, łasy na propozycje ciekawych albumów tejże "estetyki" (nie jestem żadnym tam znawcą, ale chętnie zamieniłbym się w obserwatora czytelnika, czy też ucznia słuchacza).
Co z tego wyjdzie? - czy prócz polecanych płyt dojdzie do wymiany poglądów, a może nic...?
Czy jeden "globalny" temat o klasyce póki co wystarczy?
No i mam nadzieję, że wątek nie będzie uwierał uczestników forum żądnych awangardowej krwi.
J.S. BACH "Lute Music"
Od przeszło tygodnia pławię się w tej muzyce - jakże ulotnej, nastrojowej, zmyślnie zastanawiającej.
Piękne, "stylowe" wykonanie przywołuje na myśl muzyczną duszę szlachetnego trubadura samotnika.
...a i cytatów w muzyce rockowej można się doszukać - ale to tak obok, na trzecią nogę...
Jakob LINDBERG - lutnia
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Morly
rozkręcam się
Dołączył: 18 Lis 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 17:26, 11 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Co bardziej ekscentryczni Twórcy np. dość medialny (chyba) ostatnio i trudno mu tego odmówić, bardzo wszechstronny pianista Francesco Tristano twierdzą, że z Bacha wykiełkowało nawet techno, a może lżej to ujmując, te dwa światy nie różnią się od siebie, aż tak bardzo jak się zazwyczaj sądzi. Zarówno techno jak i muzyka Bacha, jest rytmiczna, w pewnym sensie repetytywna, do jednej i do drugiej można tańczyć...
W zeszłym roku pojawiła się jego płyta bachCage, czyli Bach (i nadal jest to Bach) na modłę Cage'a... Nie słyszałem jej w całości, ale to co słyszałem bardzo zachęcało do przesłuchania reszty... W takiej formie Bacha akceptuję, lubię klasykę, ale niestety z wyłączeniem baroku, a już w szczególności gdy w "użyciu" słyszę instrumenty strunowe, szarpane.
Nienawidzę klawesynu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Sob 17:34, 11 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Morly napisał: | Nienawidzę klawesynu... |
Podobno nienawiść i miłość to nieodległe uczucia
Z klasyki najbardziej uwielbiam barok. To, co nastąpiło później uważam za wariacje na temat baroku . Obecnie nie mam fazy, więc nie ma co pisać, jeśli nie ma emocji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Morly
rozkręcam się
Dołączył: 18 Lis 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 17:42, 11 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
post.swan napisał: |
To, co nastąpiło później uważam za wariacje na temat baroku |
Też tak uważam, tak samo jak homo sapiens jest wariacją na temat ameby , ewolucja po prostu, nie ma tak naprawdę muzyki nowej.
Masz klawesyn? Pożycz, to pewnie pokocham
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Sob 18:46, 11 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
... no poza barokiem nie zapominajmy o bluesie, który tylko gitarę zapożyczył z Europy .
Klawesyn, hmm ... co powiesz na ten?
A tak na serio, spróbuj przebrnąć przez "Koncert na klawesyn i orkiestrę smyczkową" H.M. Góreckiego napisany dla genialnej polskiej klawesynistki, Elżbiety Chojnackiej.
http://www.youtube.com/watch?v=8OtO8yf_IhU
Warto też zapoznać się z jej płytą:
To nie jest estetyka baroku. Momentami jest bardzo awangardowo, a jej klawesyn naprawdę brzmi ciekawie, bardzo intensywnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zjaryz
rozkręcam się
Dołączył: 07 Lut 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 0:29, 12 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Przypadkiem odkryłem. Kompozytor z Argentyny, Alberto Ginastera...
Kwartety niesamowite.
Ciekawostka: Emerson, Lake & Palmer darzyli sporą sumpatią jego muzykę...
No trudno. Ale kwartety przednie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
łasic
na razie małomówny i nieśmiały;)
Dołączył: 09 Lut 2012
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 18:55, 12 Lut 2012 Temat postu: Re: Trzecia Noga Trzeciego Ucha |
|
|
bananamoon napisał: | ...czyli klasyka "obok" - niczym trzecia noga generała Piesca (w opowiadaniu Stefana Themersona), | Trzecią nogę miał, o ile się nie mylę, Bayamus!
Ostatnio zmieniony przez łasic dnia Nie 18:55, 12 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bananamoon
rozmowny
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 19:30, 12 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Pamięć zawodna (nie można na niej polegać), wszystko trzeba sprawdzać - więc, pewnie jest jak mówisz!
W każdym razie chodzi o pierwsze opowiadanie z tejże książki:
...pełnego semantyki?
Coś czuję, że po takim rozpocząciu wątek będzie kulał
Ostatnio zmieniony przez bananamoon dnia Nie 19:37, 12 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
łasic
na razie małomówny i nieśmiały;)
Dołączył: 09 Lut 2012
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 23:44, 12 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Ta właśnie, jedna z moich ulubionych przed ćwierćwieczem... (tu nie banują zaofftopy?)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 11:54, 13 Lut 2012 Temat postu: Re: Trzecia Noga Trzeciego Ucha |
|
|
bananamoon napisał: |
Czy jeden "globalny" temat o klasyce póki co wystarczy?
|
Oto jest pytanie! sam biję się teraz z myślami:
- czy próbować znajdować "wspólny klucz" tematyczny dla różnych nieuczesanych, nieuporządkowanych, a jakoś mnie nurtujących - i czekających na swoją kolej i miejsce - okołoklasycznych refleksji, wyznaczając dla nich nowe "szufladki";
- czy, biorąc pod uwagę (tymczasową, mam nadzieję ) wątłość 3usznej materii w tym obszarze - skorzystać z okazji, wtrynić Ci się w gotowy już wątek i poobserwować, w jakich kierunkach się to porozwija...
... szczególnie, że chwilowo chciałem poględzić o muzyce bardzo odległej od Twojego wpisu założycielskiego.
no to może spróbujmy, na razie "symultanicznie"...
Karl Amadeus Hartmann - outsider XX-wiecznej symfoniki
Mierzi mnie jakoś, że niemal wszędzie, gdzie tylko pojawi się (z rzadka) jego nazwisko, dzieje się to jeno "przy okazji" dyskursów historyczno-politycznych; jakże łatwo "odfajkować" człowieka publicystycznym odnotowaniem przykładu "jedynego sprawiedliwego", i zostawić całkowicie na boku, jego - owszem, "obciążone" dramatem historii i własnych jednostkowych losów - ale przecież samodzielne, samoistne, ze wszechmiar godne uwagi - Dzieło ???
A może by tak, proszę Państwa, najpierw posłuchać tej Muzyki, niekoniecznie pamiętając o jej "kontekście"?
Zacząć, na przykład, od wspaniałego, dramatycznie mrocznego, ale podbudowanego jakąś dogłębną-obłędną siłą niezłomnej pasji, Concerto funebre na skrzypce i orkiestrę... na poniższej płycie w wykonaniu może nie porażającym wirtuozerią i dojrzałością (debiutująca - coż za oryginalny wybór repertuarowy! - Alina Ibragimowa z Britten Sinfonia), ale za to bardzo zgrabnie dopełnionym wczesnymi, zróżnicowanymi (neo-)stylistycznie, solowymi sonatami i suitami...
[link widoczny dla zalogowanych]
...po czym przejść do dania głównego:
Karl Amadeus Hartmann - 8 Symfonii, Gesangs-Szene (Wergo, 4cd)
(Orkiestra Symfoniczna Radia Bawarskiego, różni dyrygenci - Ferdinand Leitner, Rafael Kubelik, Zdenek Macal, Fritz Rieger)
[link widoczny dla zalogowanych]
Hartmann należał do grona dwudziestowiecznych kompozytorów świadomych "zużycia" klasycznej, rozdętej do granic wytrzymałości formy symfonicznej; a zarazem mocno przeświadczonych, że zbyt wcześnie jest, by porzucać ją na dobre. Jego dzieła w tym gatunku są niezwykle skondensowane emocjonalnie, intensywne wyrazowo (aż po apokaliptyczną gwałtowność), strukturalnie wyrafinowane i pełne wycyzelowanych detali. Są miejsca (szczególnie w późniejszych symfoniach), w których udaje mu się zbudować nastrój zupełnie niepowtarzalny. Muzyka niełatwa, wymagająca silnej koncentracji uwagi, ale "mocno wynagradzająca".
Polecam.
ps. O samym Hartmannie:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
choć imho najtrafniejszą charakterystykę muzyki można znaleźć u Bogusława Schaeffera, w jego Kompozytorach XX wieku.
Ostatnio zmieniony przez dong dnia Pon 11:55, 13 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Pon 13:39, 13 Lut 2012 Temat postu: Re: Trzecia Noga Trzeciego Ucha |
|
|
dong napisał: | A może by tak, proszę Państwa, najpierw posłuchać tej Muzyki, niekoniecznie pamiętając o jej "kontekście"? |
Do każdej muzyki staram się podchodzić czysto abstrakcyjnie i to decyduje o tym, czy mi się podoba, czy nie. Ewentualny kontekst, uwarunkowania, przekaz słowny, ideologiczny traktuję z dystansem. Gdyby było odwrotnie, niezbyt komfortowo by mi się słuchało np. niektórych twórców ze scen Canterbury i RIO, czy też 3 i 5 symfonii Szostakowicza, tudzież niektórych kompozytorów i dyrygentów niemieckich z doby nazizmu.
A propos Hatmanna, mam wrażenie, że kilka miesięcy temu kupiłem zachodnio-niemiecki winyl z jego muzyką, z rozpadającego się kartonu na dworcu zachodnim w Warszawie. Stan mint, cena 5 pln . Sprawdzę wieczorem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 14:17, 13 Lut 2012 Temat postu: Re: Trzecia Noga Trzeciego Ucha |
|
|
post.swan napisał: | dong napisał: | A może by tak, proszę Państwa, najpierw posłuchać tej Muzyki, niekoniecznie pamiętając o jej "kontekście"? |
Do każdej muzyki staram się podchodzić czysto abstrakcyjnie i to decyduje o tym, czy mi się podoba, czy nie. Ewentualny kontekst, uwarunkowania, przekaz słowny, ideologiczny traktuję z dystansem. Gdyby było odwrotnie, niezbyt komfortowo by mi się słuchało np. niektórych twórców ze scen Canterbury i RIO, czy też 3 i 5 symfonii Szostakowicza, tudzież niektórych kompozytorów i dyrygentów niemieckich z doby nazizmu.
|
Jasne... ale trochę "odwracasz" moje intencje.
O KHA przeważnie pisze się nie w kontekście jego muzyki (znakomitej przecież), tylko jego postawy wobec nazizmu (i akurat ten kontekst jest w jego przypadku "chwalebny"), a sama twórczość pozostaje w głębokim tle.
Najświeższy przypadek - Alex Ross i jego głośna obecnie w Polsce książka Reszta jest hałasem.
A ja postuluję - SŁUCHAJMY Hartmanna, bo godne uwagi są nie tylko jego losy, ale i sama muzyka... a może jeszcze bardziej muzyka....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Pon 14:35, 13 Lut 2012 Temat postu: Re: Trzecia Noga Trzeciego Ucha |
|
|
dong napisał: |
Jasne... ale trochę "odwracasz" moje intencje. |
Niczego nie odwracam, bardzo szanuję Twoje intencje, wręcz potwierdzam ich słuszność. Nie doszukuj się czegoś, czego nie ma .
EDIT: Podałem akurat przykłady negatywnych uwarunkowań i kontekstów, bo te akurat w pierwszej kolejności mi się nasunęły. Natomiast popieram ideę postrzegania muzyki czysto abstrakcyjnie, bezwarunkowo, bez względu na "zabarwienie" wszelkich uwarunkowań, będących na dalszym planie.
Ostatnio zmieniony przez post.swan dnia Pon 15:02, 13 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Pon 21:36, 13 Lut 2012 Temat postu: Re: Trzecia Noga Trzeciego Ucha |
|
|
Cytat: | A propos Hatmanna, mam wrażenie, że kilka miesięcy temu kupiłem zachodnio-niemiecki winyl z jego muzyką, z rozpadającego się kartonu na dworcu zachodnim w Warszawie. Stan mint, cena 5 pln . Sprawdzę wieczorem. |
No jednak nie, ale ...
Wolfgang Fortner
1. Prismen für Soloinstrumente und Orchester (1974)
Interpreten:
Roswitha Staege: Flöte
Erich Bolz: Oboe
Dietrich Fritsche: Klarinette
Doris Kahlenbach: Harfe
Richard Armbruster: Schlagzeug
Rundfunk-Sinfonieorchester Saarbrücken
Dirigent: Hans Zender
2. „Bluthochzeit“. - Zwischenspiel aus der Lyrischen Tragödie von Federico Garcia Lorca für großes Orchester (1963)
Interpreten: Sinfonieorchester des Südwestfunks
Dirigent: Ernest Bour
Bardzo godna współczecha, szczególnie Prismen, pełen ciągnących się niepokojów znajdujących kulminacje w impulsywnych dźgnięciach, szturchnięciach, uderzeniach.
Na okoniec krótko o "kontekstach". Fortner miał pecha być ulubieńcem Hitlera, a z tych bardziej pozytywnych, był zaprzyjaźniony m.in. z Boulezem, Brittenem, Lutosławskim.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:30, 24 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Dwupłytowy zestaw kompletujący nagrania muzyki Liszta dokonane przez Krystiana Zimermana w latach 1987 i 1990 - warta uwagi ubiegłoroczna reedycja Deutsche Grammophon:
Nie jestem znawcą ani szczególnym wielbicielem twórczości Liszta, ale ten konkretny album bardzo mi odpowiada.
Raz, z racji repertuaru: trzy główne dzieła koncertowe, sonata (której interpretacji nigdy dosyć) i znakomicie dobrane solowe utwory dopełniające - w większości późne, bardziej "filozoficzne" niż wirtuozowskie, operujące skupionym nastrojem.
Dwa, z racji gry Zimermana, romantyka-myśliciela, stąpającego tutaj rozważnym i świadomie kontrolowanym krokiem, znajdującego naturalny balans między płynnością muzycznego przebiegu i jasnością "przekazu".
Polecam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zjaryz
rozkręcam się
Dołączył: 07 Lut 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 23:04, 27 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Kwartety Szostakowicza w wykonaniu Emerson String Quartet.
Są zachwycające...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 16:52, 29 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Wykonania Emersonów nie znam (mam Borodinów - wybierałem interpretację bardziej "źródłową"), ale kwartety to "dzieło życia" Szostakowicza - najbardziej osobiste, intymne wypowiedzi uwikłanej i umęczonej duszy kompozytora.
A czy znasz późne sonaty Sz. (skrzypcową i altówkową)? albo 24 preludia i fugi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zjaryz
rozkręcam się
Dołączył: 07 Lut 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 21:30, 29 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
dong napisał: |
A czy znasz późne sonaty Sz. (skrzypcową i altówkową)? albo 24 preludia i fugi? |
Nie. Wnioskuję z Twojego pytania, że są warte uwagi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 21:48, 29 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Absolutnie tak.
Sonaty - na przykład Richter z Kaganem i Baszmietem (Regis).
Preludia i fugi - na przykład Nikołajewa (też Regis). Albo też Richter, ale ten swoim zwyczajem wybierał pojedyncze i nie nagrał całego cyklu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Śro 22:41, 29 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Skoro na kameralnego Szostaka zeszło, to i ja wtrącę "swoje dwie piosenki" .
Sonata na wiolonczelę i fortepian d-moll, op. 40 (1934), ded. Mścisławowi Rostropowiczowi
Trio na skrzypce, wiolonczelę i fortepian, e-moll, op. 67 (1944), ded. Iwanowi Sollertyńskiemu
Np.
Cytat: | ale kwartety to "dzieło życia" Szostakowicza |
Ale które, wszystkie 15 (1938-1974)? To samo można by powiedzieć o symfoniach poza 3 i 5.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zjaryz
rozkręcam się
Dołączył: 07 Lut 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 23:37, 29 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
post.swan napisał: |
Cytat: | ale kwartety to "dzieło życia" Szostakowicza |
Ale które, wszystkie 15 (1938-1974)? To samo można by powiedzieć o symfoniach poza 3 i 5. |
Mnie przypadły bardzo do gustu: 7,8,9,10...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 10:32, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
post.swan napisał: | Cytat: | ale kwartety to "dzieło życia" Szostakowicza |
Ale które, wszystkie 15 (1938-1974)? To samo można by powiedzieć o symfoniach poza 3 i 5. |
Można ewentualnie pominąć Pierwszy, choć ja np. go też lubię.
Różnica miedzy kwartetami a symfoniami jest taka, że kwartety Szostakowicz pisał w zasadzie dla siebie (czy też: żeby wyrzucić z siebie wszystko, co go gniotło; były okresy, kiedy tworzył je całkiem do szuflady), a symfonie (od czasu "przykręcenia śruby", czyli z grubsza od Trzeciej) dla publiczności, z uwzględnieniem wymogów reżimu (nie zawsze "skutecznym").
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Czw 10:52, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Jednakże najczęściej uznawany jest za najwybitniejszego symfonika XX wieku, a nie kameralistę, co nie jest oczywiście nie do podważenia .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:41, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Był przede wszystkim jednym z najbardziej utalentowanych kompozytorów XX wieku, obdarzonym w dodatku wyjątkową łatwością tworzenia (wiele z jego dzieł powstało w bardzo krótkim czasie).
Nie było mu natomiast dane uczestniczyć aktywnie w rozwoju języka muzycznego (choć miał po temu zadatki, zanim przytępiono mu "skłonności formalistyczne"). Stąd zajął się tradycyjnie ujętą symfoniką, gatunkiem "wczorajszym" i praktycznie nieobecnym w twórczości zachodnich awangardzistów.
A że był kompozytorem wybitnym, ze świetnym warsztatem i "instynktem", nawet i te "zachowawcze" muzycznie dzieła bronią się dzielnie. I oczywiście współczesna publiczność wybiera przystępnego, czytelnie i tonalnie wyrażającego emocje, Szostaka, krzywiąc się na atonalnych Webernów, abstrakcyjnych Xenakisów czy mistycznych Stockhausenów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Czw 13:24, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Moja przygoda z jego muzyką zaczęła się na początku lat 80-tych za sprawą dość łatwo dostępnych winyli z ZSRR. Nawet nie potrafię sobie przypomnieć co wzbudziło moje zainteresowanie tym kompozytorem, tym bardziej, że takich jak Bach, Beethoven, Mozart znałem wówczas jedynie "po łebkach". Chyba któryś z kolegów zwrócił na niego moją uwagę. Największe wrażenie zrobiło na mnie wspomniane parę postów wcześniej Trio na skrzypce, wiolonczelę i fortepian, e-moll, op. 67 i sentyment do tego pełnego tajemniczego klimatu utworu pozostał do dziś. Wciąż posiadam też winyle z symfoniami 10, 7, 5. Wymieniłem je w tej kolejności nie przypadkiem. Najbardziej cenię 10, a najmniej 5 pomimo faktu, że w momencie ich poznawania nie miałem pojęcia o kontekstach poza muzycznych związanych z ich skomponowaniem. W ogóle moje podejście do Szostakowicza było pozbawione jakichkolwiek kontekstów. O historii powstania bardzo namiętnie słuchanej wówczas przeze mnie siódmej symfonii dowiedziałem się dopiero kilka lat później, bo nie czytałem prawie wcale tekstów z okładek płyt .
Natomiast pomimo pewnej awangardowości, którą jednak można odnaleźć w wielu utworach Szostakowicza, jego porównanie z dużo bardziej śmielszymi poczynaniami korzystających z pełnej swobody twórczej kolegów z Zachodu jest troche "niesprawiedliwe".
Poniżej cytat z książki "Szostakowicz i Stalin" S.Wołkowa:
Przyglądali się sobie z ciekawością. Wódz - niewysoki, barczysty, twarz naznaczona śladami po ospie, muskał dłonią swoje słynne siwiejące już wąsy. Przed nim stał najsłynniejszy w kraju "poważny" kompozytor w okularkach, który wyglądał jak pilny uczeń, szykujący się do wyrecytowania odpowiedzi.
"Pańska muzyka jest znakomita - powiedział do Szostakowicza - niestety, uroczyste brzmienie piosenki Aleksandrowa bardziej nadaje się na hymn". Następnie odwrócił się do swoich towarzyszy: "Uważam, że należy przyjąć muzykę Aleksandrowa…". Nastąpiła pauza. Kompozytor spodziewał się usłyszeć: "…A Szostakowicza wyprowadzić na podwórze i rozstrzelać". Ale wódz powiedział co innego: "A Szostakowiczowi dziękujemy".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Czw 11:42, 29 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Skoro muzyka baroku nie jest już, dzięki założycielowi wątku, tematem tabu , ośmielę się przyznać, że wczorajszego wieczora załadowałem do CD niedawno nabyte:
Die Branderburgischen Konzerte Bwv.1046 - 1051 nagrane w latach 1965-67 przez Colegium Aureum (niedawno odnowione w jakości 24/96).
Całość, jak dla mnie, bardzo przekonywująca ... no może z wyjątkiem 1-szego koncertu zagranego trochę niemrawo, jakby zespół się dopiero rozkręcał. A rozkręcał się dość długo, bo ponad pół roku (aż tyle dzieli niektóre nagrania). Najmocniejszą stroną tego ansamblu jest doskonale brzmiący klawesyn obsługiwany przez Gustava Leonhardta, grającego bardzo subtelnie, ale zarazem wyraziście. Jak dotąd, w znanych mi wykonaniach klawesyn zwykle mi nie pasował. Jednym razem był zbyt rachityczny, jak np. u Richtera, innym zbyt toporny, a czasem nieco plastikowy (np. w nagraniach Musica Antiqua Köln z 1987).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bananamoon
rozmowny
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:24, 29 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za trop.
...a z klawesynowym zamysłem bachowskich interpretacji, interpretacji przemyconych przez Gustava Leonhardta...identyfikuję się na zabój.
Fraza, estetyka dźwięku, przekaz, wreszcie jedyne w swoim rodzaju pojęcie absolutu - to wszystko idealnie pasuje do mojego wyobrażenia o tej muzyce, do mojego "zaawansowania" w poznaniu, w odsłuchu.
Jeśli jeszcze nie znasz tej płyty, to gorąco polecam odsłuch (!)...oto sprawdzone, rozsławione bachowskie kompozycje w kapitalnym wykonaniu!
J.S. BACH "The Art Of The Fugue"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Czw 13:00, 29 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za trop .
Tej wersji Kunsztu Fugi jeszcze nie znam. Jak doczytałem na discogs, jest to wykonanie na klawesynie solo (no prawie, bo w dwóch momentach jest duo ). Znalazłem tam też taką ciekawostkę, na temat samego instrumentu:
Harpsichord: "Cembalo von Martin Skowronek nach J.D. Dulcken, Antwerpen 1745"
Jak rozumiem, klawesyn został wykonany przez Martina Skowronka na podobieństwo modelu J.D.Ducklena z 1745 r. No proszę, niejaki pan Skowronek robił (robi?) takie piękne klawesyny .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 8:38, 02 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Ja się ostatnio trochę przeprosiłem z Gardinerem - w repertuarze po-barokowym pozostawia mnie raczej obojętnym, ale w kantatach Bacha zdarzało mu się zbudować bardzo przekonujące kreacje.
Najpierw muzyka, później HIPsterstwo - na tej płycie Gardiner o tym nie zapomina. Prowadzone płynnie, podniośle, pewną ręką - dla mnie bardzo "akuratnie"!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|