|
MUZYKA 3-CIEGO UCHA od awangardy rocka przez jazz, muzykę improwizowaną, avant folk po muzykę współczesną
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Czw 13:45, 09 Lut 2012 Temat postu: Pastisz i groteska w muzyce |
|
|
Pierwszymi nazwami, która przychodzą mi na myśl w temacie są: The Residents, Snakefinger, Renaldo And The Loaf, ale po krótkim namyśle przyznaję, że najbardziej znamiennym prekursorem wprowadzania tych elementów do muzyki tzw. rozrywkowej był niewątpliwie Frank Zappa. Z tych bardziej współczesnych, bardziej znanych jeszcze Primus. Nie chodzi mi o to, by wymieniać kolejnych mniej znanych bez końca, ale bardziej o Wasze typy, opinie o najciekawszych, budzących emocje nagraniach (nie tylko całych płytach) z tej dziedziny.
Ostatnio zmieniony przez post.swan dnia Czw 13:49, 09 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bananamoon
rozmowny
Dołączył: 10 Lip 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 15:36, 09 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
No tak, Frank Zappa...
Jeśli jednak humor, przede wszystkim humor, a dla ścisłości dada-humor, to warto zwrócić uwagę na wspaniałą, jedyną w swoim rodzaju, niepowtarzalną grupę prześmiewców, której początki działalności twórczej sięgają 1962 roku (pierwsze projekty nieodżałowanego Viviana Stanshalla oraz Rodney Slatera).
The BONZO DOG BAND
Legendarna już muzyka nieokiełzanej grupy totalnej!
Rock, pop, dżez, "scenki rodzajowe", melorecytacje, blues, folk, psychodelia...JAJA!
"Gorilla", "The Doughnut In Granny's Greenhouse", "Tadpoles", "Keynsham", Let's Make Up And Be Friendly", "Singles (Bonzo Dog Band / Stanshall / Innes / Ruskin) - oto zestaw albumów, których możemy posłuchać zaopatrując się w boks "Cornology" - zawiera powyżej wyszczególnione tytuły; płyty studyjne, single oraz wybór solowych nagrań członków zespołu.
Polecam także, nagrany po trzydziestopięcioletniej "przerwie", premierowy materiał wspaniałej dada-grupy "Pour L'Amour Des Chiens"
Prócz znanych, sprawdzonych muzyczno-tekstowych gagów, mamy także kilka kompozycji utrzymanych w stylistyce pop-"elektronicznych" brzmień.
Prócz cede, dostajemy defałde, na którym możemy zobaczyć scenki rodzajowe i wypowiedzi muzyków, a także materiał koncertowy: My Brother Makes The Noises For The Talkies, Trouser Press-Les Deux Callapsos, The Monster Mash, Jolly Farm, The Canyons Of Your Mind; The Equestrian Statue, The Urban Spaceman.
Boks "kryje" także dwa dyski z koncertem "Wrestle Poodles...And Win!" (28th January 2006 At The London Astoria) - publiczność reaguje spontanicznie, żywiołowo, daje się ponieść emocjom - publiczność pamięta.
Muzyka, to "raczej wierne" wersje utworów, utrwalonych na studyjnych albumach, plus koncertowy rozmach, perfekcja wykonania, radość grania, bezkompromisowa konferansjerka, żart, które obce są "dzisiejszym" młodziakom.
Beatlesowska harmonia, dżez, kabaret, klasyka...spięte niepowtarzalnym, abstrakcyjnym humorem Monty Pythona - oto chleb powszedni reaktywowanej grupy dziadków.
Neil Innes, Roger Ruskin Spear, Rodney Slater, Vernon Dudley Bohay Nowell, Sam Spoons, Bob Kerr, "Legs" Larry Smith...oraz "nowi" w zespole...Stephen Fry, Phill Jupitus, Adrian Edmondson, Paul Merton.
W powietrzu krąży Vivian Stanshall, a raczej Jego duch...wielka szkoda, że nie mógł być, "z wiadomych względów", obecny na płycie i koncercie ciałem...no ale to była by pełnia szczęścia...
Ostatnio zmieniony przez bananamoon dnia Czw 15:49, 09 Lut 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|