MUZYKA 3-CIEGO UCHA

djmis

Tak czytając Wasze posty nabieram coraz więcej podejrzeń. Macie w ogóle jakieś płytoteki ? Czy tylko internetowe radia, przegrane cdrki, tudzież wszechobecne empetrójki ?
Napiszcie coś o Waszych płytach. Byle oryginalnych.

stary łowca sów · Wysłany: Sob 14:13, 18 Mar 2006 Temat postu:

Walają się gdzieś tam resztki plyt, które kiedyś mialam, ale albo sie pudelko zgubilo, albo plyta. Na szczęście wszystko skopiowalam na dysk C.
Nie zbieram nic, odwrotnie - gubię, więc staram się zminimalizować powierzchnię która zajmują moje rzeczy. Wlaśnie wywalilam do kosza wszystkie notatki ze studiów i od razu więcej powietrza.
Tak to chyba będzie za parę lat, że ptyly CD będą stac w muzeach jako antyki, będą pchle targi antyków-plyt, co nie?

djmis · Wysłany: Sob 16:34, 18 Mar 2006 Temat postu:

A na czym słuchasz muzyki ?
Czy dobry sprzęt audio również nie jest już potrzebny ? Wszak jest PC i karta dźwiękowa.

stary łowca sów · Wysłany: Sob 21:06, 18 Mar 2006 Temat postu:

Na takich glośnikach z osobnym zasilaniem.
Na walkmanie jakoś nie mogę, bo ciągle samochody slyszę zamiast muzyki, jak za cicho też nei mogę, kiedy czegoś niedoslyszę, w samochodzi lubię.

djmis · Wysłany: Sob 21:50, 18 Mar 2006 Temat postu:

Też lubię w samochodzie.

stary łowca sów · Wysłany: Nie 13:23, 19 Mar 2006 Temat postu:

jeśli chodzi o miejsce, to kiedyś juz byl taki wątek:
http://www.3ucho.fora.pl/viewtopic.php?t=84

djmis · Wysłany: Nie 17:57, 19 Mar 2006 Temat postu:

Nie o miejsce. Tylko o pewne zasady.

naheis · Wysłany: Nie 19:40, 19 Mar 2006 Temat postu:

djmis · Wysłany: Nie 21:16, 19 Mar 2006 Temat postu:

A jak sądzisz ?

naheis · Wysłany: Pon 0:55, 20 Mar 2006 Temat postu:

stary łowca sów · Wysłany: Pon 1:34, 20 Mar 2006 Temat postu:

Zastanawiam się czemu ma slużyć ten wątek

* jeśli to ma być
dyskusja o przegrywaniu, to moje stanowisko jest takie:

darzę szacunkiem taką pasję u innych - że chcą miec oryginaly
ale zemnie straszny pirat i balaganiara, jak nie spiratuję, to zgubię.
jestem be na calej linii
I nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia.
Jak umiesz i chcesz to je wzbudź proszę.

*jeśli on mial być okazją do pochwalenia się jakie masz zbiory i strzęt audio to proszę bardzo - z radością będę się przyglądać temu teatrzykowi, ale za szersze audytorium nie ręczę

djmis · Wysłany: Pon 20:39, 20 Mar 2006 Temat postu:

Ten wątek nie służy niczemu - jak wszystkie inne.
Nie jestem audiofilem. Jestem muzykolubem.
Słuchanie i przeżywanie muzyki jest moim celem. Sprzęt audio traktuję tylko jako narzędzie do osiągnięcia tego celu.
Staram się nie okradać artystów, których lubię i szanuję. Nie zawsze to wychodzi, ale staram się jak mogę.

djmis · Wysłany: Pon 20:41, 20 Mar 2006 Temat postu:

zyfri · Wysłany: Pon 20:57, 20 Mar 2006 Temat postu:

Całą moją płytotekę chciałbym w najbliższym czasie zamienić sobie na mp3 i trzymać na kompie. Niestety na razie nie mam takiego dysku wiec zamieniam te plyty, ktorych słucham na bieżąco i czuję że będę do nich wracał. Po prostu mam dosyć ciągłego wkładania płyt na półki. To się nigdy nie kończy, bo co chwilę coś wkładam i wyciągam i robią się z tego potem sterty. Już mnie to zdrowo wkurza.

Krzychu · Wysłany: Pon 22:32, 20 Mar 2006 Temat postu:

wole nie myśleć ile pieniędzy natraciłem na płyty...

gargamel · Wysłany: Pon 23:47, 20 Mar 2006 Temat postu:

...jeszcze nie zdarzyło mi się kupić oryginalnej płyty. Wszystkie jakie mam, są prezentami zewsząd liczę je na palcach. : )

djmis · Wysłany: Wto 9:14, 21 Mar 2006 Temat postu:

Jednej ręki ?

stary łowca sów · Wysłany: Wto 10:11, 21 Mar 2006 Temat postu:

gargamel · Wysłany: Wto 10:56, 21 Mar 2006 Temat postu:

dwóch.

djmis · Wysłany: Wto 14:33, 21 Mar 2006 Temat postu:

gargamel · Wysłany: Wto 15:41, 21 Mar 2006 Temat postu:

księżniczka pośród wrednych karzełków?

stary łowca sów · Wysłany: Wto 19:54, 21 Mar 2006 Temat postu:

A mialo nie być "obciachowych wątków".
Crying or Very sad

stary łowca sów · Wysłany: Wto 19:57, 21 Mar 2006 Temat postu:

gargamel · Wysłany: Śro 0:41, 22 Mar 2006 Temat postu:

no i wyszedłem na złośliwca....

stary łowca sów · Wysłany: Śro 12:26, 22 Mar 2006 Temat postu:

Nie to nie o Tobie Gargamel.
Dj kiedyś napisal takiego posta, że będzie pisal dalej i na pewno nie zaloży takiego , cytuję:"obciachowego wątku" "Dlaczego mnie tu nie ma."

Gość · Wysłany: Śro 20:42, 22 Mar 2006 Temat postu: o oryginałach

no prosze jaki ładny temat ... Smile

Kochani a myslałam ze ja tylko piratuję ;; Wink

W moim wypadku sytuacja przedstawia sie następująco. Kilka lat temu miałam kilkadziesiąt oryginalnych płyt i z 300 kaset. Jak na owczesne czasy były to dość drogie nośniki, a nie bylo innych możliwosci zdobycia muzyki. No czasami brat przynosil do domu ale to byly płyty z gatunku blues , rock. Bez odjazdów. hahaha Co ciekawe jak usłyszal Cows-ow przerazil sie i kazal mi natychmiast wylączyc ten shit . ehehhee
w kazdym bądz razie kasety jeszcze się ostaly, ale mam ochotę sie ich pozbyc. Natomiast płyt z hologramem mam w tej chwili w postaci kilku sztuk. Przez ostatnie lata sukcesywnie oddaje do komisow, sprzedaję znajomym, oddaję , albo handluje na aukcji internetowej "X". Smile

Większośc stanowi w tej chwili mp3 i audio z wydrukowanymi okładkami.
Zauważylam u siebie niepokojące objawy , wolę sluchac muzy z mp3 dlatego ze na jednej plycie miesci się czasami 6 albumów. Mam wszystko pod ręką nie muszę szukać , przebierac w okładkach i sprawdzać bo grzbietach niczego nie sposób odgadnąc.
Może co niektórzy oburzą sie, że to już jest inna jakośc i że prawdziwy smakosz musi znać numery serii, miec w ręku fizycznie stworzoną przez artystę płytę . Znam tez takich ktorzy przy kazdym odsluchu wyjmują ksiązeczkę po czym wąchają ją . Owszem jest to wszystko przyjemne. Stanowi swego rodzaju rytuał , czynnośc ktora jest ścisle związana z muzyką. Ale rodzi się pytanie czy o to w tym wszystkim chodzi ? !

djmis

gargamel

....nie tylko to chodzi. Inna sprawa że ja akurat mam taki proces poznawczy bardzo wolny i dogłębny. Zawsze pożyczając sobie jakąś kasetę, albo kupując nawet (kilka razy w życiu mi się zdarzyło), nastawiałem ją możliwie głośno, żeby słyszeć echo pstryknięcia pałeczkami i oddech wokalisty, siadałem na łóżku i rozkładałem okładkę oglądając ją baaaaaaaaaaaaardzo uważnie. Zwłaszcza w piosenkowej muzyce jest to dla mnie bardzo ważne. Śledzę tekst, nabierząco z wyśpiewującym go wokalistą; czytam wszystko na wkładce, nawet pozdrowienia (co zawsze wydawało mi się lekkim zboczeniem, choć była to swego rodzaju rekomendacja zespołu, tę funkcję spełnia teraz np. last.fm i linki na stronach zespołów). Pewna muzyka pozbawiona kontekstu jest po prostu nieczytelna, i być może to i źle o niej świadczy - bo powinna bronić się sama (i tu mogła by się rozpocząć jeszcze jedna karkołomna rozprawa na temat "dyktarury kontekstu") za pomocą "czystego" języka muzyczego (o ile jeszcze istnieje cokolwiek czystego w zawoskowiałym trzecim uchu) - ale to pojmując sprawę w czysto muzycznych kategoriach, a mnie takie granice nie interesują. Tak więc nie interesuję mnie czy the Ex albo Chumawamba to jeszcze muzyka czy już publicystyka, niech sobie to będzie forma sama w sobie, niech się ktoś inny męczy nad nazewnictwem, mnie bardziej interesuję rzeczywistość, to w jaki sposób muzyka czy cokolwiek dociera do nas a nie jakaś "formalina" (jakkolwiek pomocna by nie była w procesie przechowywania wytworów kultury). A więc przyznałem się do Chumbawamy, jednego z najgorszych i najbardziej kiczowatych zespołów jakich kiedykolwiek słuchałem (w sensie muzycznym) tym samym jednego z najbardziej nurtujczch mnie zjawisk w dziedzinie showbuisnessu. Oto przykład grupy, której "twórczość" pozbawiona kontekstu - czyli w ich przypadku treści znajdujących się na wkładce płyty - jest jałowa. Więc cóż to za hybryda? Nie interesuję mnie to.
Ilekroć to tylko możliwe, staram się zachować pierwotną formę albumu. Skanuję okładkę, by mieć dostęp to pewnego kontekstu (takim kontekstem jest również obraz. Są i tacy twórcy, którzy bronią się jedynie tą syntezą obrazu z dźwiękiem.... i nie ma co mieć im tego za złe, to z pewnością ich fatum. Banalny przykład: ile razy słyszeliście lub sami wypowiadaliście zdanie "musisz ich zobaczyć na żywo!". Dbam także o kolejność utworów (to też przez pewien "szacunek" dla intencji twórcy ...hmmm... to już było:http://www.3ucho.fora.pl/viewtopic.php?t=163), raczej stronię od składanek i kolekcjonowania pojedyńczych utworów.
Niestety puki co nie znam za dużo muzyki która nie potrzebuje pozamuzycznego kontekstu, choć bardzo bym chciał, zwłaszcza że rozpoczęła się moja epetrójkowa przygoda z internetem gdzie próżno szukać tej pierwotnej formy. Ona leży w tej chwili na półce w empiku, niestety wciąż za wysoko bym ją dosiągnął.
Co do jakości dźwięku, soczystości brzmienia i innych wyrażeń z audiofilskiego słownika, sprawa jest dla mnie prosta:
nie interesuję mnie to.

djmis

Mam trochę inne podejście. Oczywiście sporo się wymieniam nagraniami, ale nie mam co do nich żadnych specjalnych wymagań. Skan okładki ? Cdrka to dla mnie coś prawie bezwartościowego - zero kontaktu z zespołem, niewiele przyjemności z posiadania. Ale zawsze cieszę się gdy taka cdrka zawiera kiepską muzykę - wtedy jest to dla mnie ogromna oszczędność i czasu i nerwów i pieniędzy.
Oryginałów z muzyką 3uszną mam mało - generalnie taka muzyka mnie dość szybko nudzi lub męczy. Słuchanie jej traktuję bardziej jako zapoznawanie się z eksperymentami, które poszerzają moją muzyczną percepcję niż jako poławianie pereł w dźwiękowym oceanie.

zyfri