|
MUZYKA 3-CIEGO UCHA od awangardy rocka przez jazz, muzykę improwizowaną, avant folk po muzykę współczesną
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Wto 13:54, 07 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
PRIMUS - Green Naugahyde
Bardzo udany comeback PRIMUSA. Z jednej strony sporo z klimatów i skojarzeń z "Pork Soda", czy "Sailing The Seas Of Cheese", ale z drugiej powiew świeżości i werwa. Les Claypool po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem sztuki miksowania genialnych dźwięków wydobywanych z gitary basowej i groteskowego, prześmiewczego wokalu.
Ostatnio zmieniony przez post.swan dnia Śro 13:59, 08 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ArtS.
domownik
Dołączył: 15 Lis 2005
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 8:57, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
ArtS. napisał: | (...) Tak naprawdę poza jazzem słuchałem raczej mało 3-cio usznej muzyki, ale mam wrażenie, że ta płyta pasuje idealnie. |
Ależ nie ograniczajmy się.
Przecież muzyka 3-ciego ucha to ta muzyka, której słuchają 3-uszni, gdy mają ochotę na muzykę 3-ciego ucha.
Niestety ja do niniejszego wątku będę w stanie wnieść wkład własny pewnie za parę lat. Praktycznie nie słucham nowości - wolę, aż swoje "odleżą"...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bednaar
rozkręcam się
Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 10:03, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Tez raczej mało tu wniosę (poza Mataną Roberts nie znam innych nowości) - jakoś dziwnie się składa, że zwykle trafiam na płyty niepierwszej świeżości
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Śro 10:38, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Nils Petter Molvær - Baboon Moon
Ostatni, najciekawszy chyba od czasu NP3 album Molværa. Sporo melancholijnych, nieco ambientowych klimatów. Mocna rzecz!
http://www.youtube.com/watch?v=sYAwLMaREp0
http://www.youtube.com/watch?v=R1t5fUvmSM4
Samo instrumentarium daje wiele do myślenia:
Nils Petter Molvær - Trumpet [Electric And Acoustic Trumpet], Voice [Voices], Loops, Synthesizer [Bass Synth]
Erland Dahlen - Drums, Percussion [Log Drum], Steel Drums, Metallophone [Metal Percussion], Omnichord, Saw [Singing Saw], Vocals, Harmonium, Bells, Shaker [Candybox Shaker]
Stian Westerhus - Electric Guitar, Acoustic Guitar, Guitar [Baritone Guitars], Synthesizer [Analog Synth], Percussion [Hand Percussion], Performer [Fakezither, Studer A80, Otari Mx5050b, Roland Re-201, Hiwatt Tape Echo, Beaten Pianoframe And Too Many Pedals], Vocals, Upright Piano [Prepared Upright Piano], Harmonium
Ostatnio zmieniony przez post.swan dnia Śro 11:29, 08 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Śro 13:52, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Tim Hecker - Ravedeath, 1972
Written Winter 2010 in Montreal and Banff. Recorded July 21, 2010 at Fríkirkjan Church, Reykjavík, Iceland. Written for computer, pipe organ, synthesizer, piano, microphone and guitar amp feedback.
Trudno przejść obojętnie obok tego wydawnictwa. Jest chwalone w wielu miejscach, uznawane nawet czasem za album roku. Mnie podoba się głównie ze względu na wykreowane przez autora niespokojne, melancholijne klimaty. Wielka tu zasługa zastosowanego przez Heckera instrumentarium. Partie fortepianu i organów sprawiają, że muzyka ta nie daje się zakwalifikować jako kolejny, typowy twór spod znaku ambient. Zdjęcie z okładki obrazuje happening wykonany przez amerykańskich studentów w 1972 r. Podobno pianino było zepsute .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 14:06, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
post.swan napisał: | (...) Zdjęcie z okładki obrazuje happening wykonany przez amerykańskich studentów w 1972 r. Podobno pianino było zepsute . |
I trafili kogoś? ;-P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Śro 14:23, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Wrażenie byłoby lepsze, gdyby z pianina wylewała się gorąca smoła
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gabryś
na razie małomówny i nieśmiały;)
Dołączył: 23 Maj 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Śro 23:14, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
gabryś napisał: | Tim Berne - insomania , kawał muzy... |
Wyguglałem, że to nagrania z 1997, ale wydane dopiero w 2011.
Fajna okładka:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ArtS.
domownik
Dołączył: 15 Lis 2005
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 0:39, 09 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Ja się przy tym Molvaerze strasznie wynudziłem i po dwóch razach dałem sobie spokój. Hecker na trochę moją uwagę przykuł, ale i tak najchętniej wracam do "Harmony...".
Tak piszę, żeby nie było, że tu tylko polecamy i się zachwycamy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Czw 10:10, 09 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
ArtS. napisał: | Ja się przy tym Molvaerze strasznie wynudziłem i po dwóch razach dałem sobie spokój. |
Serio? A mnie ta ostatnia płyta na tle dwóch poprzednich wydaje się naprawdę dobra. Ma specyficzny klimat i jest bardzo spójna. Jednak moim ulubionym albumem Molvaera wciąż pozostaje koncertowy Streamer zawierający materiał z Solid Ether i NP3. Osławiony Khmer jest na 2-gim miejscu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 15:45, 09 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
A mogą być wznowienia?
W ubr. ukazała się (wreszcie!) wersja CD poniższej pozycji:
Joëlle Léandre – Les Douzes Sons (Nato)
Oryginalne LP nagrane w 1983 roku. Współczechowa improwizacja / awangarda, trochę szansonu + dużo humoru. Fantastyczna mieszanka, i to live.
Annick Nozati - głos,
Irène Schweizer - fortepian
Barre Phillips - kontrabas
George Lewis - puzon
Derek Bailey - gitara
Ernst Reijseger - wiolonczela
Miss Biscotte - szczekanie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Czw 16:15, 09 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Wznowienia? Jak najbardziej! W przeciwnym wypadku wątek za chwilę zdechnie .
dong napisał: | Współczechowa improwizacja / awangarda, trochę szansonu + dużo humoru. |
Trochę się to kłóci z okładką . Kolejny dowód na tezę: nie oceniaj płyt po okładce.
A czy Miss Biscotte to piesek (znaczy suczka)? Jaka rasa?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dong
rozmowny
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 17:25, 09 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
post.swan napisał: | A czy Miss Biscotte to piesek (znaczy suczka)? Jaka rasa? |
Rasy niestety nie znam. Na płycie psinka występuje w zabawnym [EDYTA:] kwartecie z Leandre, Phillipsem i Lewisem:
[link widoczny dla zalogowanych]
A z Lewisem Joëlle nagrała nie tak dawno temu inną godną polecenia płytę (też rejestracja live, z Vision Festival w NY 2008):
Ostatnio zmieniony przez dong dnia Czw 17:33, 09 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zjaryz
rozkręcam się
Dołączył: 07 Lut 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 22:21, 09 Lut 2012 Temat postu: Re: Godne uwagi płyty A.D. 2011 |
|
|
Potwierdzam. Świetny album.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zjaryz
rozkręcam się
Dołączył: 07 Lut 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 0:44, 10 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
The Royal Improvisers Orchestra - Live at the Bimhuis
Eksperymantalny big band z Holandii.
skład:
Marcos Baggiani-drums & percussion
John Dikeman-sax
Alfredo Genovesi-guitar
Yedo Gibson-sax, clarinet
Jose Gomes-baroque bassoon
Marie Guilleray-voice
James Hewitt-baroque violin
Onno Govaert-drums
Oscar Jan Hoogland-piano
Ofir Klemperer-computer
Renato Meganha Ferreira-bass and sax
Felicity Provan-trumpet
Sandra Pujols-voice
Mikael Szafirowski-guitar
Świetne nagranie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ArtS.
domownik
Dołączył: 15 Lis 2005
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 1:07, 10 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
post.swan napisał: | Serio? A mnie ta ostatnia płyta na tle dwóch poprzednich wydaje się naprawdę dobra. Ma specyficzny klimat i jest bardzo spójna. |
Na tle dwóch poprzednich to może... ale musiały być strasznie miałkie, bo nic z nich nie pamiętam, choć wiem, że przesłuchałem. Na koncercie Molvaera sam niegdyś nieźle się bawiłem, więc mogę zrozumieć entuzjazm dla tego wydania jego muzyki, ale w nagraniach studyjnych od dłuższego czasu nic dla siebie nie znajduję. Brzmienia, po które sięga wydają mi się banalne i wtórne, a kompozycyjnie jest najwyżej poprawnie. Cholera, chyba właśnie sobie uświadomiłem, że drogi moja i Molvaera powinny się definitywnie rozejść.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Pią 10:47, 10 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
ArtS. napisał: | Na koncercie Molvaera sam niegdyś nieźle się bawiłem ... |
Ale to chyba nie Ty tańczyłeś wtedy w Królikarni?
Cytat: | Cholera, chyba właśnie sobie uświadomiłem, że drogi moja i Molvaera powinny się definitywnie rozejść. |
Ależ nie bądź taki surowy dla siebie i dla niego .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ArtS.
domownik
Dołączył: 15 Lis 2005
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 15:18, 10 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Aż tak dobrze się nie bawiłem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zjaryz
rozkręcam się
Dołączył: 07 Lut 2012
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 22:44, 12 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Peter Evans/Nat Wooley - "High society"
Trąbowo elektroniczny duet. Świetny materiał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Alek
na razie małomówny i nieśmiały;)
Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 18:34, 13 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
David Andree - In Steams
Ambient w starym, Enowskim stylu, zupełnie nieodkrywczy, a jakże przyjemny i kojący. Płyta zupełnie inna od coraz bardziej idącego w noisy i drołny Tima Heckera, jednak w 2011 w kategorii ambient stawiam je na równi. Poza tym ostro hypsterska, bo oficjalnie wydana wyłącznie na kasetach
Peaking Lights - 936
Świetny, transowy neopsychodelik. Okładka (której nie mogę wstawić, bo to mój pierwszy post) dobrze odzwierciedla zawartość.
Contemporary Noise Quintet - Ghostwriter's Joke
Wiadomo, koncertowo i warsztatowo na bardzo wysokim poziomie, płyta w całości może nie idealna, ale pare solidnych kompozycji udało im się nagrać.
Peter Evans Quintet - Ghosts
Megaintensywny avant-jazz z bardzo przestrzennym brzmieniem. Evans nie przekroczył jeszcze trzydziestki, a już spokojnie można go stawiać w czołówce współczesnych trębaczy jazzowych.
Shabazz Palaces - Black Up
Ostro pojechany, eksperymentalny hip hop. Nie znam się na tym gatunku, ale wydaje się nawet nie być specjalnie wtórny, co teraz rzadkie.
Tak w ogóle to witam wszystkich .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dymu
na razie małomówny i nieśmiały;)
Dołączył: 09 Lut 2012
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: sudety
|
Wysłany: Pon 19:15, 13 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
A Hera?
Nasza Hera!
Where My Complete Beloved Is jest wyśmienita. Gdzieś pomiędzy wytrawną frytą a folklorem. Trombity, tampura, rosyjskie śpiewy kontra Zimpel z kompanami.
ps. Alek, dzięki za tropy. Dwie znam, więc pozostałe pewnie też dobre.
Ostatnio zmieniony przez dymu dnia Pon 19:16, 13 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Wto 20:56, 14 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
dymu napisał: | A Hera?
Nasza Hera!
Where My Complete Beloved Is jest wyśmienita. Gdzieś pomiędzy wytrawną frytą a folklorem. Trombity, tampura, rosyjskie śpiewy kontra Zimpel z kompanami. |
No właśnie, nasza Hera ... temat przeze mnie zupełnie zaniedbany . Muszę dorwać tą płytę. Czytałem na stronie multikulti.com, że poprzednia, debiutancka również świetna.
Znalazłem ich koncert na tubie:
http://www.youtube.com/watch?v=OXeN3efPArQ
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ArtS.
domownik
Dołączył: 15 Lis 2005
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 22:26, 14 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Obie Hery bardzo dobre. Dwukrotnie umieszczałem je w moich top10, choć raczej za każdym razem w drugiej połowie dziesiątki, ale niewątpliwie warto.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Czw 21:12, 23 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Harriet Tubman - Ascension (2011)
Brandon Ross i Melvin Gibbs postanowili po raz kolejny wskrzesić projekt sygnowany imieniem i nazwiskiem amerykańskiej, czarnoskórej bojowniczki Harriet Tubman. Zeszłoroczny album nie przypadkowo nosi tytuł Ascension. Jego inspiracją było znane dzieło Coltrane'a z 1965 r. Nie należy jednak spodziewać się stricte ducha ścieżki free, którą Trane podążał w końcowej fazie swojego życia. Inspiracją Harrietów pozostaje tylko kolektywna, swobodna improwizacja. Użyte środki wyrazu i brzmienie double trio, w którym mamy dwóch dj-ów od samego początku odzierają ze złudzeń, iż spodziewać możemy się koltrejnowskich klimatów. Szkielet albumu tworzy odjechany, nasączony elektroniką groove, momentami nawiązujący do estetyki elektrycznego Davisa z lat 70-tych, by w kulminacyjnych momentach przekształcić się w zbiorowe frytowe improwizacje.
Ja to kupuję bez zastrzeżeń i odnajduję, pomimo oczywistych inspiracji starymi ikonami, sporo nowej jakości.
W zeszłym roku wystąpili z tym programem w sopockim klubie Sfinks. Niestety, nie udało mi się zebrać aby tam być.
--------------
Track Listing: Ascension; Ritual Rubbin'; Down Shift / Ascension; Night Master / Ascension; Ascension; Stellar Attraction; Probe; Sideral Flux; Plasmaroid; Widely Known.
Personnel: Brandon Ross: guitar; Melvin Gibbs: bass; JT Lewis: drums; Ron Miles: trumpet; DJ Logic: turntables; DJ Singe: turntables.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bronson
rozkręcam się
Dołączył: 12 Lut 2012
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 21:48, 23 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Portico Quartet - Portico Quartet. Szczerze to się zawiodłęm na tej ich nowej płycie, Wcześniejsze zdecydowanie bardziej do mnie trafiają bez tej elektronicznej otoczki niczym John Zorn z all we can do is enjoy the ride. Ta płyta jak dla mnie jest raczej ciekawostką niż obowiązkową pozycją jak choćby ich Isla.
Ostatnio zmieniony przez Bronson dnia Czw 21:49, 23 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
post.swan
admin
Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z ruin
|
Wysłany: Czw 14:07, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Faust - Something Dirty
Jak najbardziej godna uwagi pozycja, choć w "alternatywnym" (znaczy zupełnie innym) składzie niż poprzednia Faust Is Last. Przypuszczam, że Peron i Diermaier pozazdrościli koledze Irmlerowi kreatywności i postanowili trochę podwyższyć pułap swoich lotów. Mam jedynie zastrzeżenie do utworu Dampfauslass 1, który jest jakby żywcem wyjęty z wczesnych płyty Cabaret Voltaire. Jednak na całej płycie dominują dużo bardziej oryginalne kompozycje, brzmienia i brudnawe klimaty godne marki Faust.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez post.swan dnia Czw 14:08, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|